Kanonierzy stawią czoła Bayernowi Monachium w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Bayern jest uznawany za faworyta, ale z wielu względów może mieć w tym meczu problemy. Arsenal zawiódł na całej linii w dwóch pierwszych spotkaniach, z Dinamem Zagrzeb i Olympiakosem Pireus, więc teraz musi wykorzystać wszystkie swoje siły na ten mecz i zagrać na maksimum swoich możliwości, bo w przypadku porażki czy nawet remisu szanse na awans do 1/8 finału będą już bardzo małe. Tak się składa, że The Gunners akurat są w formie i są w stanie drużynie z Bawarii się postawić. W lidze gromią kolejnych rywali, najpierw ich ofiarą padło silne w tym sezonie Leicester, następnie dotkliwej porażki doznały Czerwone Diabły, a w sobotę sprany został Watford. Przede wszystkim wysokie zwycięstwo z Manchesterem, który jest rywalem z wysokiej półki, może potwierdzać, że londyńczycy mają realne szanse w konfrontacji z drużyną Pepa Guardioli. Inna sprawa, że monachijczycy mają sześć punktów w grupie, więc nie będą aż tak "spięci" na to spotkanie, mogą częściowo się oszczędzać, nawet lekko zlekceważyć Arsenal, a gdy zostawi się Kanonierom zbyt dużo miejsca i swobody, wtedy są oni piekielnie groźni. Ponadto Arsene Wenger nauczył się już grać z Bayernem, ponieważ dwukrotnie w ostatnich latach mierzył się z tą drużyną w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Za każdym razem odpadł, ale tak doświadczony menedżer powinien wyciągnąć wnioski i tym razem wynaleźć skuteczne antidotum na Bayern. W obu drużynach występują znakomici zawodnicy, po jednej stronie Sanchez, Cazorla czy Ramsey, a po drugiej Mueller, Lewandowski i Thiago. Dlatego wcale nie ma takiej wielkiej przepaści między jedną a drugą kadrą, aby Arsenal nie mógł sprawić niespodzianki i zwyciężyć.