Oooo tak. Po takim kursie śmiało można zagrać dzisiejszą dwójkę w derbowym spotkaniu Atletico - Real. Jak powszechnie wiadomo, derby to derby - rządzą się swoimi prawami jednak patrząc na ostatnią formę jaką prezentują obie ekipy śmiało można rzec iż bliżej wywalczenia kompletu punktów są gracze Los Blancos. Sezon powoli wkracza w decydująca fazę i tutaj każda strata punktów może okazać się brzemienną w skutkach. Pierwszy mini cel piłkarze Realu w La Liga już osiągnęli, są liderem teraz drugim zadaniem i to znacznie cięższym do wykonania będzie utrzymanie statusu quo do końca obecnych rozgrywek. Wspomniałem o bieżącej formie obu ekip. Zacznę od Realu - 6 kolejnych zwycięstw tej drużyny wliczając w to wszystkie fronty, świetne wyniki zarówno w LM jak i Primera Division. Biorąc szczegółowo pod lupę pojedynek ze swoimi dzisiejszymi przeciwnikami - dwa zwycięstwa w przeciągu ostatniego miesiąca, 5 bramek ustrzelonych, 0 po stronie strat. Galaktyczna jak przystało na określenie drużyny Realu forma trójki BBC - Benzema, Bale, Cristiano, nie muszę przypominać o ich wyczynie z ostatniego spotkania LM z Shalke Gelsenkirchen. Z kolei Atletico to drużynka która spuściła chyba troszkę z tonu i już nie jest tak skuteczna jak w pierwszej części sezonu. Na tyle samo ostatnich spotkań co Real Madryt zanotowali aż 4 porażki. Moim zdaniem złapali zadyszkę i nie sądzę by z tak skutecznie grającym rywalem zza miedzy mogli to przełamać. Jeśli Atletico nie przypomni sobie dziś jak grali początkiem sezonu a Królewscy nie zapomną tego co zrobili w Niemczech, o wynik będę spokojny. Piłka jest jednak nieprzewidywalna, co będzie - zobaczymy. Ewentualną stratę punktów jednej lub obu drużyn skrzętnie wykorzystać może Barcelona, dlatego dziś spodziewam się świetnego meczu i walkę o każdy centymetr boiska, czekamy. Powodzenia!