W 2. wtorkowym meczu Belgia zagra ze Stanami Zjednoczonymi. Moim zdaniem w tej potyczce minimum jedna ze stron nie „wpisze się” na listę strzelców. Powodów, aby tak sądzić jest co najmniej kilka. Przede wszystkim jest to faza pucharowa i ekipy przede wszystkim zabezpieczają „tyły”. Z tego względu nie spodziewałbym się tutaj „gradu” goli. Poza tym w bramce Belgów stoi znakomity Thibaut Courtouis. Zawodnik na co dzień grający dla Atletico Madryt jest bardzo pewnym punktem swojej drużyny i wydaje mi się, że dzisiaj znowu popisze się kilkoma efektownymi paradami. Trzecim argumentem za tym typem jest fakt, że Belgowie podczas fazy grupowej stracili tylko jedną bramkę - i to w dodatku z rzutu karnego. A same „Czerwone Diabły” mają spore kłopoty z forsowaniem defensywy rywali, o czym świadczy to, że w 3. meczach zdobyli zaledwie 4 gole. Obaj selekcjonerzy na pewno nakażą swoim graczom spokojną i rozważną grę. Na boisku więcej do powiedzenia będą mieli Belgowie, ale nie sądzę, aby szybko strzelili Amerykanom gola. Z kolei „Jankesi” także mogą mieć spore kłopoty, aby pokonać golkipera Belgów. Nie udało im się to w meczu z Niemcami i teraz może być podobnie. Warto też dodać, że spora część ekspertów sugeruje, że Amerykanie słabo wyglądają pod względem kondycyjnym. A to także nie pomoże im w pokonaniu chociaż raz bramkarza reprezentacji z Europy.