W czwartkowy wieczór spotkają się ze sobą francuskie Bordeaux i izraelski Maccabi Tel Aviv w drugiej kolejce Ligi Europy. Jeżeli chodzi o zespół z Izraela to sezon zaczęli bardzo dobrze. W rodzimej lidze wygrali 4 spotkania strzelając 9 goli i nie tracąc żadnego. W eliminacjach do Ligi Mistrzów pokonali węgierski Gyor ale przegrali z Basel. W Szwajcarii przegrali 1:0 a na własny boisku zremisowali 3:3 gdzie po 32 minutach przegrywali aż 0:3. W pierwszej kolejce Ligi Europy zremisowali bezbramkowo, nie wykorzystując karnego w 5 minucie doliczonego czasu gry przeciwko cypryjskiemu APOEL, a teraz jadą do Francji. Bordeaux może i nie jest w fenomenalnej formie, ba ta forma jest poniżej oczekiwań. Nawet własne boisko nie przynosi im szczęścia. Innym faktem jest to, że trafiali na mocnych przeciwników. Przegrali bowiem z PSG i Monaco, zremisowali wygrali z Bastią i z Reims w ostatniej kolejce. Jeżeli chodzi o mecze w europejskich pucharach to mieli automatyczny awans do fazy grupowej Ligi Europy gdzie trafili na Frankfurt i przegrali 3:0. Mieli swoje okazje, ale nie potrafili ich wykorzystać. Teraz trafili na zespół który jest mocny w swojej lidze, ale przeciętny na arenie europejskiej. Więc mają okazję by w końcu się odbudować. Po trzech porażkach, później trzech remisach czas najwyższy na wygraną, a okazja do tego jest bardzo dobra. Później w lidze czeka na nich przeciętne Sochaux więc będą mogli podtrzymać „passę†wygranych meczów. A wiem, że piłkarze z Bordeaux grać potrafią i potrafią także wygrywać.