Już o godzinie 20:45 rozpocznie się finał Pucharu Belgii, w którym zmierzą się drużyny Genk i Cercle Brugge. Spotkanie rozegrane zostanie na stadionie Króla Baudouina w Brukseli mogący pomieścić ponad 50 tyś. kibiców. Zdecydowanym faworytem tego spotkania jest ekipa Genk, która na ten moment walczy w grupie mistrzowskiej w Jupiler League i cały czas ma szansę na mistrzostwo. Sytuacja ekipy z Bruggi jest mniej ciekawa, bowiem toczą oni walkę z drużynami z zaplecza ligi, o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej, jak narazie idzie im całkiem nieźle - 3:0 z Mouscron, pozwala pozytywnie myśleć w przyszłość, jeśli chodzi o ligę. Droga do pucharów nie była łatwa, bowiem pojawiły się dwa trudniejsze pojedynki w 1/18 rozgrane zostały derby wygrane 1:0, pózniej był pojedynek z Oostende wygrany w dwumeczu 4:2. W półfinale trafili na Kortrijk wygranym dopiero po dogrywce w drugim meczu. Drużynie Genk na pewno zależy na tym trofeum, pokazuję to szczególnie jaką cieżką drogę mieli to finału. Do finału awansowali przez pokonanie kolejno: Standardu, Lokerenu, Waregem i Anderlechtu. Pokonanie tych ekip już powinno dać Genk puchar, ale w tym ostatnim finałowym meczu będą musieli pokonać, borykające się z problemami Cercle. Cercle w lidzę straciło aż 65 bramek, w 30 spotkaniach, gdy ich dzisiejszy rywale prawie tyle samo strzelali to bramek rywali. Na zakończenie sezonu przed podziałem na grupy różnica między obiema ekipami wynosiła 41 punktów. Genk liczy na Jelle Vossena, który jest najskuteczniejszym piłkarzem ich drużyny. Jakość jest zdecydowanie po stronie Genk, którzy grają bardzo solidnie w lidzę, a w pucharze ograli same najważniejsze ekipy w Belgii, dorobek ich rywali jest na tą chwilę nikły i raczej tak samo będzie wyglądać ten finał, który powinien skończyć się pogromem.