Rayo Vallecano dość niespodziewanie zaczęło sezon od cennego remisu na wyjeździe z Bilbao. O ile jednak 1 punkt w stolicy Baskonii należy uznać za sukces, o tyle już remis u siebie z Saragossą w drugiej kolejce, trzeba rozpatrywać w kategorii zawodu, choć warto dodać, że to beniaminek był w tym starciu stroną przeważającą. Getafe na inaugurację ligi zawiodło, bo inaczej nie można nazwać remisu u siebie z Levante. W drugiej kolejce podopieczni Luisa Garcii zagrali ambitnie na Bernabeu, ale przegrali z Realem w stosunku 2-4. Nie mniej jednak wydaje mi się, że to najwyższy czas na 3 punkty dla Getafe. Zespół w przerwie letniej przeszedł sporą metamorfozę, ale personalnie prezentuje się lepiej niż przed rokiem. Poza tym warto dodać, że po problemach kadrowych z poprzedniego tygodnia nie ma już śladu i Getafe podejdzie do niedzielnego meczu już z Pedro Leonem, Lopo, Diego Castro, czy Mane w składzie. Rayo Vallecano zapewne podobnie jak na San Mames tanio skóry nie sprzeda, ale jeśli spojrzeć na możliwości kadrowe obydwu zespołów, to jednak zarysowuje się wyraźna przewaga gospodarzy. Getafe to znacznie bardziej doświadczony i ograny w Primera Division zespół. Gospodarze są głodni wygranej i myślę, że dopną swego.