W poniedziałkowym meczu 19 już kolejki Allsvenskan, IFK podejmie przed własną publicznością Falkenbergs. Jest to zarazem czwarty mecz rundy rewanżowej tych rozgrywek - co za tym idzie - obie ekipy spotkały się całkiem niedawno w pierwszym meczu tego sezonu. Falkenbergs zremisował wówczas u siebie 1:1, jednak trzeba przyznać że był to niezwykle szczęśliwy remis, gdyż wyrównujący gol padł w 96 minucie! To na pewno musiało zaboleć gości z Göteborga, którzy dziś będą pałali chęcią rewanżu. A są ku temu przesłanki i to bardzo klarowne. Otóż Falkenbergs u siebie, a Falkenbergs na wyjeździe, to dwie różne drużyny. Domowy bilans tej ekipy to 3-4-3 i 8:11 w bramkach. Może nie ma szału, powiedziałbym, że typowy średniak, jednak w zestawieniu z bilansem wyjazdowych spotkań: 0-2-6 i bramkowym bilansem na poziomie 9-23 - to domowe statystyki wyglądają świetnie. Ostatnie dwa wyjazdowe wyniki to 2:6 z Hammarby oraz 0:4 z Örebro. Prózno szukać tu optymizmu.. IFK to już może nie ta sama drużyna co jeszcze kilka, czy kilkanaście lat temu, jednak na szwedzkie warunki, to wciąż znaczna siła. Aktualnie na 6 miejscu ligowej tabeli z 7 punktami (i jednym meczem mniej) straty do zajmującego 3 miejsce Malmo. IFK przed własną publicznością gra bardzo dobrze, bilans 5-3-1 oraz 12:3 budzą szacunek. Zwłaszcza mała ilość straconych goli robi wrażenie. W meczach przed własną publiką - IFK może się pochwalić najszczelniejszą obroną. Dodatkowo domowe potyczki z Falkenbergs są tym co miejscowi lubią najbardziej. Co prawda do wzajemnych pojedynków na poziomie ekstraklasy doszło w Göteborgu tylko trzykrotnie, jednak wszystkie z nich wygrywali miejscowi. Jestem przekonany, że dziś będzie podobnie, choć tym razem wydaje mi się, że goście unikną pogromu. Stawiam na skromne 2:0.