Lechia Gdańsk wraca do domu po wysokim 3:0 w Krakowie gdzie oglądaliśmy naprawdę bardzo dobry mecz z obu stron. Wysoka porażka ówczesnego lidera wynikała z katastrofalnej gry w defensywie ale także zaciętości Wisły – mnóstwo katastrofalnych błędów i to mogło się skończyć wyżej, idealnym obrazem dla gry tej formacji były sytuacja z golem na 2:0 gdzie Vitoria bije brawo Chrapkowi za interwencję a z tyłu pada bramka. Lechia jednak mimo wyniku nie grała źle w ataku była ta szybkość i kombinacja ale nie było skuteczności min. nie wykorzystany karny. Trener Nowak chce żeby jego zawodnicy cieszyli się grą, dlatego w ofensywie naprawdę Lechia gra bardzo dobrze gdyby była tylko jeszcze skuteczność w każdym meczu to tych punktów byłoby by więcej. Na szczęście u siebie te problemy ze strzelaniem to rzadkość bo parcie na ofensywie jest jeszcze większe i związku z tym sytuacji też a tyle do się marnować nie da – ten wynik mówi wszystko 9 spotkań i 20 po stronie strzelonych (nie skuteczniejszego zespołu). Cały czas utrzymuje się problem gry i koncentracji w defensywie tylko Łęczna tutaj nie strzeliła ale i tak miała mnóstwo okazji a trzeba przyznać że poza Lechem nikt z czołówki tutaj jeszcze nie grał, to jeszcze bardziej obnaża tą formacje która dodatkowo dziś osłabiona kontuzjami. Śląsk ekipa która mnie kompletnie mnie nie przekonuje w żadnej formacji – potrafią zagrać momentami bardzo solidnie a za chwile ten obraz zmienia się w drugą stronę. Kompletnie zawodzą u siebie gdzie wygrali tylko jeden mecz i stracili 16 bramek. Co ciekawe na wyjazdach to ekipa punktując z dodatnim bilansem bramek 13:8. Do według mnie jednak złudna statystyka bo w tych starciach było więcej szczęścia niż wysokiej gry w defensywie, też rywale nie z topu bo to 0:0 z Legią z Albańczykiem na ławce to żaden sukces. Prawdziwy obraz gry tej formacji mogliśmy widzieć z zespołami grającymi szybko tak jak Lechia czyli ostatnie 3:0 z Lechem oraz 0:4 Legią obie ekipy mogły to i tak wygrać wyżej.