W jedynym dzisiejszym spotkaniu polskiej Ekstraklasy doczekamy się szlagierowego spotkania na szczycie tabeli pomiędzy Lechem a Śląskiem. Szlagierowego.. przynajmniej w teorii, ale o tym za chwilę. Obie druzyny uzbierały w trzech pierwszych kolejkach po 7 punktów. Myślę że w odniesieniu do poprzedniego sezonu - w obu przypadkach możemy mówić o nadspodziewanie dobrym starcie ligi w wykonaniu tych drużyn. Jeśli jednak przyjrzymy się dokładniej, to można odnieść wrażenie, że to jednak troszkę zakłamanie rzeczywistości. Głównie w przypadku Śląska. Biorąc pod uwagę aktualną dyspozycję poszczególnych drużyn - wygrane z Wisłą Kraków czy Piastem Gliwice nie są jakimś wybitnym osiągnięciem. Tym bardziej nie jest nim remis w meczu z wyjątkowo słabo grającą Legią (a dodam, że Śląsk w tym meczu praktycznie nie istniał..). Owszem, gra Śląska może się podobać, zwłaszcza na tle trzech poprzednich rywali, ale czy to starczy na Lecha? Lech obecne rozgrywki zaczął od remisu w wyjazdowym spotkaniu z Piastem, co wtedy zostało odebrane za bardzo dobry wynik. Później rozgromił 4:0 płocką Wisłę i w poprzedniej kolejce wygrał 2:1 w Łodzi z tamtejszym ŁKS. Wyniki znacznie ciekawsze niż Śląska, a dodatkowo Lech gra na prawdę dobrą piłkę, co jest lekkim zaskoczeniem gdy wziąć pod uwagę ilość przeprowadzonych latem transferów. Błyszczy zwłaszcza Jevtić, ale także doskonale spisują się Grytkjear z Amaralem, ale także młody Tomczyk, który jest równorzędnym zmiennikiem dla duńskiego napastnika. Co więcej - Lechowi zawsze bardzo dobrze się grało ze Śląskiem przed własną publicznością, pokonując rywala w ostatnich trzech spotkaniach , dlatego uważam, że dziś 3 punkty zostaną w Poznaniu.