Na Anfield Road Liverpool skrzyżuje rękawice z Crystal Palace. The Reds zajmują 8 miejsce, a goście są 10, jednak to podopieczni Jurgena Kloppa powinni zgarnąć trzy punkty. Licząc wszystkie rozgrywki Liverpool nie przegrał 12 ostatnich spotkań. Co prawda często mecze kończyły się po prostu remisami, jednak trzy poprzednie pojedynki to zwycięstwa - o ile 1-0 z Bournemouth to nic nadzwyczajnego, to już 3-1 z Chelsea i 1-0 z Rubinem w Lidze Europy (obie konfrontacje na wyjeździe) świadczą o rosnącej formie liverpoolczyków. Crystal Palace radzi sobie, mówiąc delikatnie, niezbyt dobrze. W 4 ostatnich meczach piłkarze Alana Pardew przegrali 3 razy. W tym aż 1-5 na wyjeździe z Manchesterem City w Pucharze Ligi Angielskiej. Poza tym wyniki 1-3 z West Hamem lub 0-1 z Leicester także nie napawają optymizmem. Nawet domowy remis 0-0 z Manchesterem United tydzień temu nie zmienia faktu, że gościom będzie bardzo trudno powalczyć o jakiekolwiek punkty na Anfield. Ponadto osłabieniem Crystal Palace będzie to, że prawdopodobnie nie wystąpi jeden z najlepszych zawodników - Gayle. W Liverpoolu ze znaczących piłkarzy, kibice nie zobaczą Hendersona, ale środek pola w zespole The Reds jest na tyle silny (Firmino, Coutinho, Leiva), że brak reprezentanta Anglii nie powinien być odczuwalny. Dobrą wiadomością jest powrót do zdrowia Sturridge'a, który może nie jest jeszcze gotów na występ od początku, ale usiądzie na ławce i prawdopodobnie wejdzie na boisko w drugiej połowie. Liverpool jest w lepszej formie, ma większy potencjał kadrowy oraz występuje na własnym boisku, natomiast Crystal Palace ostatnio nie jest w najlepszej dyspozycji i niewiele wskazuje na to, aby w meczu z Liverpoolem mógł się odblokować. Zwycięstwo gospodarzy jest tu zatem prawdopodobne.