NADAL NIEPOKONANI. Podopieczni Jurgena Kloppa w dalszym ciągu pozostają jedyną drużyną w całej lidze, która nie zaznała jeszcze porażki na własnym obiekcie. The Reds wygrali 10 z 11. takich spotkań a jedno zakończyło się podziałem punktów. Dziś na Anfield przyjeżdżają Lisy, które zaledwie kilka kolejek wstecz były w stanie pokonać Manchester City oraz Chelsea. Na Anfield jednak ostatni raz triumfowali w 2000. roku. W ścisłej czołówce tabeli trwa w najlepsze szaleńczy wyścig po mistrzostwo. Na chwilę obecną z przewagą czterech 'oczek' nad drugim Manchesterem City prowadzi Liverpool. Bez dwóch zdań to gospodarze są zdecydowanym faworytem tego spotkania, jednak... ostatnie 'poczynania' Leicester mogą niepokoić the Reds. Jest to drużyna nieobliczalna i lubiąca grać z rywalami wyżej notowanymi - przyznał sam szkoleniowiec Liverpoolu. Leicester grając w delegacji przynajmniej jedną bramkę zdobywało w 17. z 18. ostatnich spotkań! licząc również te pucharowe. Liverpool co prawda w dalszym ciągu posiada najlepszą defensywę w lidze, tracąc tylko 13 bramek w 23. spotkaniach jednak kolejkę temu na Anfield aż 3 bramki zdobyło Crystal Palace a patrząc na historię spotkań z Lisami również nierzadko obie drużyny trafiały do siatki. The Reds u siebie pozostają niepokonani od 10. spotkań, wygrywając 9 ostatnich i moim zdaniem pozostanie to niezmienne. Tylko w 4. ostatnich spotkaniach u siebie Liverpool zdobył aż 16 bramek! Moim zdaniem przyjezdni będący pod sporą presją znajdą sposób, by zagrozić dziś bramce miejscowych i będziemy mogli zobaczyć przynajmniej jedną bramkę i w ich wykonaniu. Spodziewam się ładnego widowiska oraz przynajmniej trzech bramek.