Takie starcie i typ nie potrzebuje głębokiej analizy. Manchester City od samego początku sezonu pokazuje ogromną nieporadność w defensywie, tak naprawdę Pep cały czas szuka alternatywy w grze defensywnej to nie pomaga nikomu. Wydawało się że jest progres ale mecz z ofensywnym Monaco pokazała jak wygląda ta formacja włącznie z bramkarzem a dziś przyjeżdża równie intensywny w ataku rywal. Zresztą taka marka jak City u siebie jest zmuszona do atakowania przez 90 minut i nie dziwi fakt że tylko trzy mecze tutaj na zero z tyłu. Ofensywnie natomiast forma jest wysoka, każdy z graczy ofensywnych ma zwyżkę formy. Liverpool można powiedzieć to samo jak zwykle dużo prostych błędów w defensywie, które już nie raz w tym sezonie kończyły się głupimi stratami punktów – gdyby nie to to dziś by walczyli z Chelsea o mistrza bo najwięcej punktów stracili tam gdzie nie powinni. Świetnie natomiast potrafią się motywować właśnie na takie stracie gdzie widzimy typowy styli Kloppa, czyli intensywność w każdej formacji przez 90 minut. Zresztą Liverpool to najskuteczniejszy zespół w lidze z 60 bramkami zdobytymi, ale z czołówki może się pochwalić zdecydowanie najgorszym wynikiem w defensywie a mianowicie 35 – to wiele mówi o stylu gry przyjezdnych, szczególnie na wyjazdach ta defensywa jest dziurawa w 14 spotkaniach aż 22 bramki stracone i to ostatnio takie tuzy jak Hull, Sunderland czy będą jeszcze w kryzysie Lisy wbijały po dwie bramki. Tak jak wspomniałem dwie ofensywne ekipy, które raczej przynajmniej dobrego meczu w defensywie nie zagrają, powinno się to skończyć tak jak ostatnio tutaj bywa czyli na bramkach: 1:4, 3:1, 2:1, 2:2.