Pierwszy półfinał za nami i ci którzy oczekiwali gradu bramek (byli tacy?) z pewnością czują spory niedosyt. Mam nadzieję, że dzisiejszy mecz pomiędzy dwoma niezwykle ofensywnie grającymi zespołami wynagrodzi nam wczorajsze, bezbramkowe starcie. Bayern Monachium chociaż w dwumeczu jest stawiany w roli faworyta, to jednak w wieczornym pojedynku nie może być pewny swego. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę formę obu zespołów. Trudno powiedzieć z czego wynikają kiepskie wyniki Bawarczyków w ostatnim czasie. Czy jest to rozluźnienie po zdobyciu mistrzostwa w rekordowym czasie, oszczędzanie sił na najważniejsze mecze w sezonie (jak ten dzisiejszy), czy może jest jeszcze inny powód. Kibice chcieliby, aby ich zespół gromił rywali w każdym meczu, jednak patrząc z praktycznego punktu widzenia Bayern wygrywa to co powinien, jak mecz w pucharze Niemiec. Tak naprawdę właśnie dziś przekonamy się o prawdziwej formie gości i myślę, że nikt nie musi ich mobilizować na taki mecz. Real Madryt przystępuje do walki o finał Ligi Mistrzów w znakomitych nastrojach po zdobyciu Pucharu Króla z ich największym rywalem - Barceloną. Wciąż ma również szansę na zdobycie mistrzostwa Hiszpanii, choć w tym przypadku musi liczyć na potknięcie Atletico Madryt. Biorąc pod uwagę doświadczenia z poprzedniej rundy gospodarze muszą zapewnić sobie solidną zaliczkę przed meczem rewanżowym, jeśli marzą o awansie do finału. Real jest u siebie niezwykle silną ekipą. Spośród rozegranych 20 ostatnich meczy w roli gospodarza aż 19 zakończyło się ich zwycięstwem. Tylko Barcelona potrafiła przełamać tą hegemonię wygrywając po zaciętej walce 4-3. Kibice królewskich, jak i wszyscy miłośnicy piłki z pewnością oczekują na ogłoszenie składów, licząc, że wśród graczy znajdzie się najjaśniejsza gwiazda drużyny z Madrytu - Cristiano Ronaldo. Można go nie lubić, ale chyba każdy przyzna, że brak go na boisku byłby stratą dla spektaklu. Real udowodnił w ostatnim starciu z Barceloną, że potrafi poradzić sobie bez Ronaldo, ale jeśli mamy obejrzeć prawdziwą piłkarską wojnę, to lepiej żeby brały w niej udział najlepsze "armaty". Jakoś trudno sobie wyobrazić by Guardiola postawił dzisiaj autobus w polu karnym - to nie ten typ zespołu. Liczę na w miarę otwartą grę i zwycięstwo gospodarzy.