Jeszcze tydzień temu napisałbym, że to mecz słabych ze słabymi. Jednak w ciągu ostatniego tygodnia w drużynie Schalke zaszły zmiany. Przede wszystkim niespodziewanie dobry występ w LM przeciw Chelsea mnie przekonał, że Koenigsblauen wracają na właściwe tory. W Bundeslidze szło im ostatnimi czasy koszmarnie, choć na plus trzeba zaliczyć wyciągnięcie remisu z Bayernem. Wysoka porażka z Moenchengladbach napełniła mnie pesymizmem jeśli chodzi o grę na Schalke, ale jak pisałem, wszystko wydaje się wracać do normy. Głównego powodu upatrywałbym w powrotach po kontuzjach. Z Chelsea od pierwszej minuty zagrało dwóch najważniejszych graczy Schalke, którzy na początku sezonu nie byli dostępni - Klaas-Jan Huntelaar i Julian Draxler. To oni we dwójkę rozmontowali defensywę Chelsea i pozwolili Schalke wywieźć z Londynu punkt. Wystąpił też Max Meyer, który również borykał się z problemami. Cały czas zdrowy jest Kevin-Prince Boateng, choć on moim zdaniem nieco cierpi na decyzji Kellera o przesunięciu go w głąb boiska. Zamiast rozwijać nieprawdopodobne atuty ofensywne, jest zmuszony szarpać się z rywalami w środku pola. Jest to spowodowane absencją Joela Matipa, który może spełniać rolę takiego przecinaka w środku pola. Zaufania trenera nie może zdobyć jakoś Neustadter (chyba że jest również kontuzjowany, ale nic mi o tym nie wiadomo). Ciągle nie ma Farfana i Goeretzki w formacjach ofensywnych (choć tylko Farfan jest ważnym ogniwem pierwszego składu). Gorzej wygląda sytuacja w obronie - oprócz Matipa nie mogą zagrać Hoewedes i Kolasinac, a to duże straty. Schalke jest osłabione, ale mimo to uważam że zwycięży. Bardziej liczę na słabość Eintrachtu. Eintracht od początku sezonu nie pokazuje NIC dobrego. Teoretycznie 4 zdobyte punkty nie wyglądają źle, ale styl w jakim Frankfurtczycy osiągnęli ten wynik był paskudny. Bezbarwne i wymęczone 1-0 z Freiburgiem, remis z bardzo dołującym Wolfsburgiem i porażka z Augsburgiem. Przeciwnicy na kolana nie powalają, a mimo to Eintracht nie pokazał się z dobrej strony. Sporo kontuzji - wypadają Anderson, Flum, Lanig, Rosenthal, Kittel i Valdez. Zwłaszcza Rosenthal i Nelson Valdez to ogromne osłabienia. Atak musi oprzeć się o chimerycznego Seferovicia, i Lucasa Piazona który jak narazie bardzo rozczarowuje, jakby nie potrafił przystosować się do gry w Europie odkąd opuścił Sao Paulo. Do atutów trzeba też policzyć świetnego bramkarza Kevina Trappa. Obie ekipy są zdziesiątkowane urazami, choć w Schalke najważniejsi - Huntelaar i Draxler są gotowi do gry. Grają u siebie, są podbudowani remisem w Londynie, a sytuacja w tabeli zmusza ich do natychmiastowego zwyciężania. Uważam że poradzą sobie dzisiaj z Eintrachtem.