Mecz, który odgórnie powinien zostać uznany jako jeden z najciekawszych ze względu na fantastyczne marki, będzie przeze mnie uznany jako mecz "ostatniej szansy", czy też "walka o życie". Można tak twierdzić z 1 banalnego powodu - obie drużyny grają dość słabo jak na swoje możliwości. Oba zespoły na początku sezonu nie są w najlepszej formie i mają problemy z kontuzjami. Bez Messiego Barcelona może nie być w stanie skorzystać z ogromnych dziur gospodarzy w obronie, ale i Sevilla może nie być w stanie poważnie zagrozić rywalowi. Ponadto braki jakie ma Barcelona to Iniesta, Vermalen i Rafinha. Co ciekawe to mała ilość kontuzji gdyby spojrzeć na listę leczących się w zespole gospodarzy, a ta jest naprawdę długa. Są na niej: Llorente, Pareja, Rami, Beto, Banega, Carrico, Escudero i Kakuta. Wielu myśląc o tym pojedynku zapewne ma przed oczami mecz superpucharu Europy, w którym padło aż 8 goli i mecz zakończył się serią jedenastek. Teraz jednak Sevilla nie może odnaleźć tego błysku, którym imponował a świadczy o tym start w lidze. Po 6 kolejkach miejscowi mają ledwo 5 punktów. W przypadku ekipy ze stolicy Katalonii jest duzo lepiej, bowiem miejsce 3 i bardzo nieduża strata do lidera nie mogą tworzyć aury depresyjnej. Myślę, że w tym meczu padną maksymalnie 3 gole, iż nie wierzę nagły wypał gry Sevilli a także osłabionej Barcelony.