W pierwszym półfinałowym meczu Copa America zmierzą się reprezentacje Stanów Zjednoczonych i Argentyny. Do tego meczu dojdzie w czwartek o godz. 3 nad ranem czasu polskiego w Houston. Gospodarze turnieju turniej rozpoczęli od porażki z Kolumbią (0:2) w drugiej kolejce jednak nie pozostawili żadnych złudzeń Kostaryce ogrywając ją (4:0). Na zakończenie fazy grupowej podopieczni Jurgena Klinsmanna ograli Paragwaj (1:0) i w ćwierćfinale przyszło im rywalizować z Ekwadorem (2:1). Albicelestes fazę grupową zakończyli z kompletem punktów: Chile (2:1), Panama (5:0), Boliwia (3:0). W 1/4 finału Argentyńczycy bez problemu rozprawili się z Wenezuelą (4:1). Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki zawodnicy Gerardo Martimo, są niepok'onani od 10 października ubiegłego roku kiedy. to ulegli w ramach eliminacji MŚ Ekwadorowi (0:2). Z całym szacunkiem dla Amerykanów, ale mając w składzie choćby Gonzalo Higuaina czy Leo Messiego Albicelestes nie powinni mieć większych problemów z awansem do finału.
W meczu półfinałowym Copa America dojdzie do ciekawego pojedynku pomiędzy USA i Argentyną. Gospodarze imprezy – zespół USA marzył zapewne aby z Argentyną spotkać się dopiero w finale rozgrywek. Sam fakt, że USA dotarło do obecnego etapu rozgrywek jest dla mnie zaskoczeniem ale nie przewiduję aby w meczu z Argentyną mieli oni zbyt wiele do powiedzenia. USA w ostatnich 10 meczach wygrał aż 8 razy co faktycznie jest wynikiem imponującym ale gdy poznamy klasę przeciwników z jakimi spotykali się w ostatnich meczach okaże się że najtrudniejszym była Kolumbia z którą przegrali 0:2. Ostatnie 2 mecze z Ekwadorem i Paragwajem USA wygrali ale nie zachwycili. To ich przeciwnicy mieli w tych starciach zdecydowaną przewagę i gdyby doszło do powtórki wyniki tych spotkań mogłyby być zupełnie inne. Argentyna, która aktualnie notuje serię 8 kolejnych wygranych na Copa sieje strach wśród rywali po tym jak w 4 meczach zdobyła już 14 bramek a 3 ostatnich przeciwników pokonała różnicą 3 bramek. Argentyna na turniej do USA zabrała wszystkich najlepszych zawodników, którzy swoją klasę potwierdzają w każdym spotkaniu i zapewne podobnie będzie i tym razem.
Argentyna jest zdec. faworytem wg buków i zgadzam się w pełni z tym. Drużyna J. Klinsmanna w ćwierćfinale pokonała Ekwador 2:1. Amerykanie od 52 minuty musieli grać w dziesiątkę, ale ponieważ czerwoną kartkę zobaczył wtedy także A. Valencia, a gospodarze prowadzili już wtedy 1:0 nie miało to większego wpływu na grę obu drużyn. USA w grupie wyraźnie przegrali na poczatek z Kolumbią, która jest w 1/2 i zmierzy się z Meksykiem, by potem wygrać oba mecze. Trzeba jednak dodać, że ten wynik to chyba maks USA. Kibice mają dość Klinsmanna i liczyli, że słaby wynik przyczyni się do jego odejścia po mistrzostwach. Z Kolumbią przegrali w pełni zasłużenie, choć przecież grali u siebie, turniej jest w USA. Gospodarze na Copa America doszli już do strefy medalowej, zdarzyło im się to po raz drugi raz, pierwszy w Urugwaju w 1995 roku gdzie zajęli czwarte miejsce. To pokazuje, że wyżej nie podskoczą, tym bardziej, że grali w XXI wieku z Argentyną 4 razy i żadnego z meczów nie wygrali, a Argentyna wygrała śpiewająco wszystkie mecze, w 1/4 rozbiła solidną rewelację Wenezuelę. Messi nie jest przemęczony, bo w fazie grupowej nie grał, albo wchodził z ławki. Winy za finał MŚ odkupuje Higuain, który potwierdza, że sezon klubowy miał wyśmienity. Gonzalo Higuain, król strzelców Serie A zaliczył dwa trafienia pokazując, że jest wyśmienitej formie. Pauzuje Gaitan ale i bez niego powini sobie na luzach poradzić, mają piekielnie mocny skład i motywuje ich, że od kilkunastu lat nic nie wygrali, Messi ma też 0 na koncie zwycięstw z Argentyną i walczy o Złotą Piłke