Gibraltar to oczywiście absolutny piłkarski kopciuszek. Ze wszystkich dotychczasowych spotkań rozegranych w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy we Francji raz tylko się zdarzyło że Gibraltar przegrał mniejszą różnicą bramek niż 4. Było to w zeszłym roku w meczu z Gruzją, kiedy to goście wygrali tylko 3:0. W pierwszym meczu ze Szkocją padł wynik 6:1. Była to pierwsza zdobyta przez Gibraltar bramka w tych eliminacjach. Drugą zawodnicy Gibraltaru strzelili w meczu z Polską przegranym 8:1. Szkocja w tych eliminacjach gra odważny, ofensywny i zarazem twardy futbol. Niedawno mogła się o tym przekonać nasza reprezentacja. Wszakże po golu Lewandowskiego w 94 min Szkoci stracili wszelkie szanse na udział w mistrzostwach, ale i tak należy się spodziewać wysokiej wygranej gości w tym meczu. Szkoci należą do grona drużyn, które grają swoje bez względu na okoliczności. Szereg graczy występuje w lidze angielskiej (Naismith, Ritchie, Fletcher, Maloney, itd), a tu nie ma mowy o odpuszczaniu. Nawet jeśli Szkoci ze względu na okoliczności nie zagrają w najsilniejszym zestawieniu (być może trener będzie chciał dać szanse zmiennikom) to i tak potencjał tej ekipy będzie przypominał starcie Dawida z Goliatem. Myślę że na zakończenie eliminacji i na otarcie łez Szkoci rozniosą drużyną Gibraltaru i spokojnie wygrają różnicą co najmniej 4 bramek.
W meczu grupy D, słaby, tracący w każdym meczu wiele bramek i niemający żadnych wyróżniających się piłkarzy Gibraltar, zagra u siebie ze Szkocją. Wyspiarze zostali pozbawieni szans na awans do francuskiego czempionatu w ostatnich sekundach domowego meczu z Polską. Teraz przyjdzie im zagrać po prostu o pietruszkę. Jakiegokolwiek jednak nastawienia nie mieliby do tego spotkania, to trzeba przyznać, że bez problemu są w stanie wygrać tutaj przewagą choćby czterech bramek. A nawet całkiem możliwe jest, że podopieczni Gordona Strachana będą chcieli odreagować, wyżyć się za niefortunny dla nich splot okoliczności w meczu z biało-czerwonymi i władują Gibraltarowi worek bramek. W ofensywie Szkoci mają kilku niezłych piłkarzy, którzy występują na boiskach Premier League. Mowa o Stevenie Naismithie z Evertonu i jego imienniku Fletcherze, który strzela gole dla Sunderlandu. Powinno to wystarczyć, aby wygrać chociaż 4-0. Zresztą Gibraltar jest na tyle słabiutki, że tylko raz udało mu się przegrać różnicą mniejszą niż cztery bramki (w meczu z Gruzją). Wiele wskazuje na to, że Szkocja urządzi tu sobie po prostu pogrom.
Nad gospodarzami nie ma co marnować czasu. To druga, oprócz San Marino najsłabsza drużyna w Europie, która w drużynie nie ma zbyt wielu zawodowców, a ci którzy są, nie wpływają na wysokie porażki Gibraltaru. To ich pierwsze eliminacje i na pewno będą je wspominać, a właściwie swoje dotychczasowe 9, a po tym meczu prawdopodobnie 10 porażek. Ich przewaga nad San Marino jest taka, że strzelili 2 bramki - o jedną więcej niż San Marino i to w dodatku nie byle komu, bo Polsce oraz swojemu dzisiejszemu rywalowi i było to w meczach wyjazdowych. Piłkarze Gibraltaru zamykają tabelę grupy D z 9 porażkami. Poza wspomnianymi 2 zdobytymi bramkami, stracili ich aż 50. W meczach w portugalskim Faro gdzie rozgrywają swoje mecze stracili ich 21. Najmniej strzeliła Gruzja bo 3, Irlandia 4, Niemcy i Polska po 7. Ich dzisiejszy rywal będzie chciał wiele udowodnić swoim kibicom po czwartkowym remisie z Polską w szalonych okolicznościach. Tylko zwycięstwo z Polską ratowało piłkarzy Gordona Strachana. Trzeba jednak przyznać, że ich gra wygląda dobrze, ale takie wpadki jak porażka w Gruzji, czy bramka Lewandowskiego z 94 minuty nie miała prawa im się przytrafić i w zamian za to, Euro 2016 obejrzą w domach. Szkoci z 9 spotkań wygrali 3, 3 zremisowali i 3 przegrali. Strzelili 16 bramek, a stracili 12. W meczach wyjazdowych radzą sobie słabo, bo nie wygrali ani razy, 2 razy remisując i 2 przegrywając. Strzelili 4 gole, a stracili 6. Moim zdaniem to goście pewnie wygrają to spotkanie i zakończą eliminacje słodko-gorzkim smakiem.