Finał Ligi Europejskiej w tym roku odbedzie się w Bazylei, a dla zespołu FC Sevilla będzie to trzeci finał z rzędu, wcześniej wygrali w Turynie z Benficą Lizbona, a rok temu w Warszawie z Dnipro Dniepropetrowsk. W tym roku zagrają z prowadzonym przez Jurgena Kloppa Fc Liverpoolem. Ostatnie dwa spotkania Anglikó zakączyły się remisami 1:1 z West Bromwich Albion w lidze i Chelseą London, ogolnie Liverpool zają w tebeli Premier League 8 miejsce. Sevilla ostatnie trzy spotkania ligowe przegrali z Espaniolem, Granadą i Athletic Bilbao, ale ostatnie dwa mecze były prawdopodobnie ustawione. Sevilla w tym sezonie w tabeli zajeła miejsce 7. A w tym sezonie zagra jeszcze finał pucharu Króla. Liverpool w poprzednich runadach wyeliminował takie zespoły jak Augsburg, Manchester United, Borussie Dortmund i VIllareal, z kolei Sevilla miała nieco słabszych rywaliMolde, FC Basel, Athletic Bilbao i Sachtar Donieck. Dziś trzeci finał, a moim zdaniem nie uda nim się wygrać bowiem było by to już bardzo duże osiągnięcie, a Liverpool jest zdecydowanie bardziej wymagający i tu mogą mieć problem. Uważam że na St. Jakob-Park wygra FC Liverpool.
To w zasadzie najważniejsze spotkanie dla obydwóch drużyn, bo zarówno Liverpool, jak i Sevilla chciałyby zagrać w europejskich pucharach, a Liga Mistrzów przyciąga. Liverpool poprzez Premier League nie zakwalifikował się do europejskich pucharów, a Sevilla zajęła miejsce dające im awans do Ligi Europy, więc stawka tego meczu oprócz pucharu jest bardzo duża. Tutaj trzeba schować wszelkie statystyki do kieszeni i bazować na obecnej formie, ale tutaj też są problemy, bo drużyny odpuszczały ostatnie mecze, po to, by grać w Lidze Europy i teraz w finale. Piłkarze Juergena Kloppa w fazie pucharowej Ligi Europy pokonali odpowiednio : Augsburg, Manchester United, Dortmund i Villareal. To co łączy większość drużyn, to to, że losy tych dwumeczów rozstrzygały się na Anfield. Liverpool nie zawodził własnych kibiców, bo nie przegrał od 2,5 miesiąca u siebie we wszystkich rozgrywkach. Jeżeli chodzi o Sevillę to piłkarze Unaia Emery'ego punktują głównie u siebie, a na wyjazdach zdobyli tylko 9 z 52 punktów, które zgromadzili w lidze, nie wygrywając żadnego spotkania. Te finałowe, też trzeba w takich kategoriach traktować, bo Hiszpanie grają na neutralnym terenie. W poprzednich fazach trafiali na łatwiejszych rywali niż Anglicy, bo: Molde, Basel, Bilbao czy Szachtar to nie są tacy mocni rywal, jakich miał Liverpool ale wygrywali bardzo przekonująco, może poza meczem z Bilbao, gdzie potrzebowali karnych. Finały lubią to, że nie pada w nich wiele bramek, gdy są wyrównane drużyny i tutaj wróżę podobny scenariusz jak z meczu Braga - Porto, gdzie nie było wiele emocji i bramek
Naprawde godny finał jak na "gorszy" puchar. Dla Hiszpanow rywal nieporownywalnie mocniejszy od zeslorocznego... Sevilla postawi tu na atak, bo ile w Primera Division czasem moze kalkulowac to w pucharach, jak inne kluby hiszpanskie stawia na atak, czego dowodem wysokie wyniki w poprzednich rundach w meczach z Szachtarem czy BVB. Z kolei Liverpool przyjal styl Jurgena Kloppa - bezkomprosmisowy i ofensywny. Dowodem sily ataku LFC byl rewanz z Villarreal. Coutinho, Origi, bedacy w swietnej dyzspozycji Milner... Wydaje sie ze jednak obie druzyny maja wiecej jakosci w ataku niz defensywie i postawia w tym meczu na ofensywe. Mozna spotkac sie z glosami, ze to finał i moze byc partia szachow. Przebieg meczu moze byc rozny i szybko strzelona bramka mogła by rozwiazac wynik. Oba teamy sa bezsprzecznie overowe i jesli zagraja skutecznie bramki po prostu musza tu pasc. Dlatego ryzykowny over po swietnym kursie.