W ostatnim ćwierćfinale zmierzą się ze sobą dwa, bardzo wyrównane zespoły. Mowa tu o Anglikach i Włochach. W tym spotkaniu trudno wskazać faworyta. Mało kto wierzył, że Anglicy wygrają nie zbyt łatwą grupę D, wyprzedzając chociażby Francuzów czy Szwedów. Rywal ćwierćfinałowy będzie jednak nieco mocniejszy, Włosi pomimo wiszącej nad nimi afery korupcyjnej zremisowali z Hiszpanami. Wielkim minusem "Azzurrih" jest brak nominalnego napastnika, którego rolę w składzie "Synów Albionu" sprawuje głodny gry, Wayne Rooney. Jeżeli chodzi o pewność w bramce to sytuacja jest bardzo wyrównana, "wyspiarze" z młodym i ambitnym Hartem przeciwko dobrze grającej defensywie włoskiej z wciąż pewnym punktem, Buffonem za plecami. Anglicy choć nie grają ofensywnie, w swoim stylu gry preferują szybkość wymiany piłki. Jednym z najlepszych aspektów w grze podopiecznych Roya Hodgsona, są zdecydowanie stałe fragmenty gry. Włosi atakują, jednak nie zawsze skutecznie, w ciągu trzech spotkań grupowych oddali łącznie 52 strzały, z czego 30 był celnych. Natomiast tylko po 4 uderzeniach Włochów padły bramki. W tym spotkaniu można również spodziewać się sporej ilości kartek dla Italii. Włoska defensywa może bowiem mieć problem z szybkimi, angielskimi pomocnikami. W trzech meczach Włosi obejrzeli 9 zółtych kartek, a swoich rywali faulowali aż 49 razy. Na papierze jak widzimy obie drużyny wyglądają podobnie, mimo wszystko wierzę że to spotkanie wygrają piłkarze, na których nikt nie liczy od początku turnieju. Jeżeli "wyspiarze" zaatakują pierwsi, Włosi mogą być w opałach bo już ich spotkanie grupowe z Chorwacją udowodniło, że "Azzurri" mają problemy z koncentracją.