Bardzo ciekawie zapowiada się to spotkanie, a więc finał Copa America Centenario, w którym zagrają drużyny narodowe Argentyny i Chile. Mamy powtórkę sprzed 2 lat, gdzie gospodarz Chile wygrał po karnych i po raz 1 w historii zdobył to trofeum a Messi znowu odszedł z niczym i rozgoryczony. Turniej ten wyjątkowo odbywa się na boiskach w Stanach Zjednoczonych, gdyż jest to wyjątkowa rocznica 100 lat od pierwszego turnieju w Ameryce Południowej. Do finału zasłużenie awansowały zespoły Argentyny i Chile, Argentyna wygrała wszystkie mecze a Chile przegrało tylko z .. Argentyną. Messi i spółka wygrali 2-1 w grupie prowadząc pewnie 2-0 do 93 min. Argentyna na tym turnieju rozegrała 5 spotkań z których wygrała wszystkie strzelając swoim przeciwnikom w sumie aż 18 goli a tracąc przy tym zaledwie 2. Argentyna patrząc szerzej wygrała ostatnie 9 spotkań i straciła w nich tylko 3 gole. Myślę, że jest to jest to ten czas, by Messi wreszcie coś osiągnął z reprezentacją i spodziewam się, że Argentyna wygra to trofeum w 90 min. Piłkarze, koledzy Messiego też nie wygrali nic z Argentyną, bo ta ostatnie trofeum zdobyła ponad 10 lat temu, więc są również głodni i niespełnieni. Chile na tym turnieju wygląda solidnie, momentami b.dobrze (2 ostatnie mecze) W fazie pucharowej drużyna Chile w imponującym stylu rozprawiła się z zespołem Meksyku wygrywając 7-0, a później pokonało także bez większych problemów Kolumbię 2-0, prowadząc 2- 0 do przerwy. Ostatnie wzajemne mecze tych drużyn to spora dominacja Argentyny, która wygrała 4 z ostatnich 5 spotkań, przegrała tylko po karnych w Copa America 2 lata temu, ale wtedy grała na wyjeździe i wielu piłkarzy nie miało tak udanego sezonu klubowego, że wymienię choćby Higuaina (świetnie radzi sobie także w USA) czy Gaitana, który od nowego sezonu będzie grał w Atletico. Argentyna chce wygrać, bo będzie też miała tyle samo triumfów co Uruguwaj, czyli 15.