Pierwszy ćwierćfinałowy mecz Ligi Europy. Na Wanda Metropolitano miejscowi Rojiblancos podejmą ekipę ze stolicy Portugalii. Obydwie ekipy znajdują się w tej fazie wcześniej eliminując kolejno: Atletico Lokomotiw Moskwa w dwumeczu wysoko 8:1, zaś Sporting ledwo po dogrywce zdołał wyeliminować czeską Viktorię z Pilzna. Faworytem tego spotkania, jak i całego dwumeczu, bez dwóch zdań jest hiszpańska ekipa, za której sterami stoi Diego Simeone. Atletico podobnie na miarę Juventusu w Serie A osiąga prawdziwą perfekcję w obronie, szczególnie tutaj na dawnym Vicente Calderon, gdzie praktycznie nie traci goli. Warto dodać, że w tym sezonie ligowym zdołali dać sobie wbić zaledwie ich cztery, a grali już kilka ciężkich meczów. Zaliczam oczywiście do tego tylko i wyłącznie Primiera Division. Jednak licząc wszystkie rozgrywki mają serię już ośmiu spotkań na własnym boisku bez straty gola, od czasu remisu 1:1 z Gironą, a wcześniej porażki w Copa Del Rey z Sevillą 1:2. Sporting gra słabo na wyjazdach. Pokazał to między innymi ostatni mecz w Bradze, gdzie Sporting uległ gospodarzom 1:0. W lidze w delegacjach ostatnio zaczął grać w kratkę, przed porażką z Bragą zdarzały się z Porto (to nie jest niespodzianka) czy z Estoril. Ulegli przecież Viktorii Pilzno na wyjeździe, ale zdołali awansować dzięki bramce zdobytej w dogrywce. Dodatkowo nie zagra w ich szeregach Seydou Doumbia. Atletico zapewne zagra kolejny solidny mecz w defensywie na zero z tyłu, zbytnio nie forsując tempa, zapewniając sobie awans do półfinału, jednak różnicą goli nie większą niż dwa.