W portugalskim Belenenses miejscowy klub zmierzy swoje siły z ekipą będącą na papierze o wiele bardziej silną, doświadczoną i ogólnie potrafiącą grać dobry futbol - Fiorentiną. W Belenenses nikt się nie czaruje, wywalczenie 1 punktu do tabeli grupowej w Lidze Europy będzie czymś z czego włodarze będą zadowoleni. Jak też twierdzą - będą walczyć o zwycięstwo. Porzućmy jednak typowy dla aury przedmeczowej medialny bełkot i przejdźmy do konkretów, statystyk, które powinny nam nieco rozjaśnić sytuację. W spotkaniu 1 kolejki ligi europejskiej Portugalczycy zdobyli punkt po bezbramkowym remisie z Lechem Poznań, ale w tym spotkaniu ani razu nie uderzyli celnie na bramkę przeciwnika. Ostatnie 5 meczów to porażka z Benficą aż 6-0, wygrana i 3 remisy. Bilans bramkowy 5-9 nie wróży niczego dobrego. W przeciwieństwie do rywala, który ma spore doświadczenie w europejskich pucharach dla Portugalczyków jest to pierwszy występ w fazie grupowej. W najgorszym położeniu w grupie jest własnie Fiorentina, która na ten moment jako jedyna nie zdobyła nawet jednego oczka. W 1 spotkaniu dosyć niespodziewanie popularna Viola przegrała 1-2 z Basel pomimo prowadzenia po 1 połowie 1-0. Należy jednak zwrócić uwagę na czerwoną kartkę Rodrigueza, która całkowicie zmieniła obraz meczu. W ostatnich 5 spotkaniach goście zwyciężyli 4-krotnie i przegrali raz strzelając 9 goli przy stracie tylko 3. Należy powiedzieć, że Fiorentina jest w wysokiej formie, a udowodniła to ostatnim meczem ligowym w Serie A z Interem (wówczas liderem), wygrywając aż 4-1. Jestem święcie przekonany, że mecz zakończy się wygraną przyjezdnych.