3. kolejkę angielskiej Premier League rozpoczniemy na Turf Moor gdzie beniaminek Burnley podejmie Manchester United. "Czerwone Diabły" przed tym sezonem mieli nadzieje, że będą spisywać się zdecydowanie lepiej niż w poprzednim sezonie, zapewnić to miały transfery oraz nowy menadżer Louis van Gaal. Sezon jednak MU rozpoczęło od falstaru i w dwóch pierwszych kolejkach zdobyli raptem 1 punkt, a na domiar złego drużyna ta skompromitowała się w Pucharze Ligi przegrywając z trzecioligowcem MK Dons. Czy dziś MU w końcu się przełamie i wygra swój pierwszy mecz w tym sezonie? Kibice United liczą, że pomoże w tym Angel Di Maria, który dołączył do "Czerwonych Diabłów" i dziś będzie miał okazję zadebiutować w nowych barwach. Ponadto wydaje się, że (przynajmniej w lidze) grają dziś z teoretycznie najsłabszą z ekip z którymi przyszło im się do tej pory mierzyć. Burnley bowiem to beniaminek, który jak na razie w nowym sezonie wszystko przegrywa - w lidze porażki z Chelsea oraz Swansea, a w Pucharze Ligi z Sheffield Wednesday. Kłopotem Van Gaala są jak na razie kontuzje w drużynie, wiadomo, że dziś nie będą mogli zagrać Marouane Fellaini, Michael Carrick, Shinji Kagawa, Luke Shaw, Ander Herrera, Jesse Lingard, Chris Smalling, a nieuprawniony do gry jest wciąż Marcos Rojo. Trener gospodarzy natomiast nie będzie mógł jedynie skorzystać z usług Sama Vokesa. Mimo to MU ma skład, który powinien bez problemów pozwolić im na zwycięstw w tym spotkaniu (wzmocniony jak już wspomniałem Di Marią). Obstawiam więc, że dziś MU w końcu się przełamie i wygra swój pierwszy mecz w tym sezonie, w innym wypadku na Old Trafford może zacząć robić się nerwowo.