Data: 20.11.2011 Dyscyplina: Piłka Nożna - Anglia, Premiership Spotkanie: Chelsea - Liverpool Typ: 1 Kurs: 1,91 Bukmacher: Pinnacle Godzina rozpoczęcia: 17:00 Przed nami bardzo ciekawie zapowiadające się starcie na szczycie w Anglii. Na Stamford Bridge Chelsea Londyn podejmie FC Liverpool. Mecz na pewno przyciągnie komplet publiczności na stadion oraz rzesze fanów przed telewizory, ponieważ jestem przekonany iż będzie to fenomenalne widowisko, gdyż oglądałem starcia Chelsea zarówno z Man U oraz z Arsenalem i była to uczta dla oczu. Ja w roli faworyta tego spotkania stawiam zdecydowanie gospodarzy. Gdyż The Reds grają bardzo przeciętnie a punkty zazwyczaj zdobywają dzięki pomocy arbitrów tak jak w spotkaniach z Arsenalem, Evertonem czy West Brom. Nie można jednak zapominać iż mają wielką gwiazdę jaką jest Luis Suarez i także on zdobył wiele oczek na konto Liverpool'u. Chelsea w ligowej tabeli plasuje się na czwartej pozycji, a w przypadku wygranej zrówna się punktowo z trzecim Newcastle. Londyńczycy wygrali w obecnym sezonie siedem gier, raz zremisowali oraz polegli trzykrotnie. Strzelili 24 gole, a stracili 15. Ich ostatnie sześć ligowych strać to cztery zwycięstwa oraz dwie porażki, z QPR 0:1 na wyjeździe, gdzie sędziowie robili wszystko aby The Blues przegrali oraz z Arsenalem u siebie 3:5, lecz stwierdzam że w przekroju ostatniego miesiąca Arsenal to najlepiej grająca drużyna w Europie, nawet lepiej niż Barca. Oprócz porażki z Kanonierami Chelsea wygrała pozostałe cztery domowe mecze i to bardzo pewnie. Na Stamford razem z meczem z Arsenalem strzelili 15 bramek, a stracili 9 w pięciu grach. Liverpool jest o dwie pozycje niżej niż ich dzisiejszy rywal i mają o trzy punkty mniej. Wygrali jak na razie pięć spotkań, cztery razy remisowali oraz polegli dwukrotnie. Bilans bramkowy 14-10. Ostatnie ich cztery ligowe mecze to tylko jedna wygrana i trzy remisy, w tym po 1:1 u siebie z beniaminami Norwich i Swansea. Mecz The Reds z trudniejszym przeciwnikiem na wyjeździe gdzie nie pomagali im sędziowie zakończył się ich klęską. A mianowicie wyjazd do Londynu na starcie z Tottenhamem, który przegrali 0:4, kończyli mecz w dziewięciu i nie wiem czy oddali jakiś celny strzał. Taka jest ich prawdziwa siła. Jeśli znów sędziowie nie wypaczą wyniku to The Blues wygrają to spotkanie pewnie i wysoko i nawet Luis Suarez sam nic nie zrobi, gdyż reszta drużyna jest po prostu za słaba, a Steven Gerard jest ledwie co po kontuzji i nie odzyskał dawnej formy.