Twente Enschede to klub powstały w 1965 roku, który jako jedyny przerwał hegemonię Ajaksu Amsterdam i PSV Eindhoven w XXI wieku. Tukkers zdobyli jedyne dotąd mistrzostwo w swojej historii w 2010 roku. Atutem na pewno jest doskonała gra w defensywie. Na swoim stadionie Twente sporadycznie traci bramki i jeszcze rzadziej przegrywa. Goście wywozili z Enschede komplet punktów ostatnio 14 kwietnia (Villarreal), 20 listopada 2010 roku (AZ Alkmaar) i 2 grudnia 2009 roku (Fenerbahce). Nic więc dziwnego, że holenderskie media nie wierzą już w zwycięstwa gości w Enschede dopóki nie przyjdzie rywal rzeczywiście o klasę lepszy. Przez ostatnie kilka miesięcy nastąpiła w Enschede 'zmiana warty' - nadszedł czas by obowiązki dotychczasowych gwiazd (Theo Janssena czy Bryana Ruiza) spadły na przebojowych i jednocześnie młodych piłkarzy takich jak Luuk de Jong, Leroy Fer czy Wout Brama. Z rezultatów Co Adriaanse może być zadowolony. Naprawdę trudno znaleźć atut polskiego zespołu, który mógłby okazać się w czwartkowy wieczór decydujący. No może jeden, Robert Maaskant. Trener doskonale znający futbol w swojej ojczyźnie, może mieć sposób na Twente, ale może nie mieć zawodników mogących zrealizować jego pomysły zwłaszcza, że z gry wypadli Melikson, Małecki czy Genkov. Pod znakiem zapytania stoi także występ Jovanovicia. Ewentualna porażka polskiego zespołu komplikuje sytuację w grupie, a właściwie skomplikowała ją porażka z Odense. Po dwóch przegranych Wiśle będzie bardzo ciężko zająć choćby drugie miejsce w tabeli.