Na zakończenie 25 kolejki polskiej Ekstraklasy dojedzie do bardzo ciekawego starcia, pomiędzy czwartą Korona Kielce a szóstym Lechem Poznań. Będzie to na pewno zacięte spotkanie i z walką o każdą piłkę. Zdecydowanie to gospodarze nie odpuszczą żadnej piłki, bo są znani z twardej, agresywnej gry, lecz nie brutalnej jak to niektórzy nie znający się na futbolu nazywają. Tak gra się we Włoszech, Niemczech, Hiszpanii, czy przede wszystkim w Anglii. Pomimo iż Poznaniacy wygrali ostatnie trzy gry to i tak uważam, iż to Korona jest faworytem tego spotkania. A swoją tezę popieram kilkoma faktami. Przede wszystkim Kielczanie oprócz wysokiego pressingu i szybkiego odbioru, potrafią bardzo ładnie grać piłką i kreować kolejne akcje w ataku pozycyjnym, a mało kto w Polsce to umie robić. Po drugie na wiosnę Korona wygrała pewnie trzy spotkania: po 2:0 z Jagą i Podbeskidziem oraz 3:0 z Polonią. A więc nawet nie stracili bramki. Ogólnie Kielczanie na własnym obiekcie zachowują czyste konto od pięciu meczów. Po trzecie, najważniejsze. Do składu ma wrócić już Vlastimir Jovanović, którego brak był bardzo zauważalny w przegranym meczu w Zabrzu 0:2. Jest to fenomenalny gracz jeśli chodzi odbiór piłki, a także wyprowadzenie jej z własnej linii obrony. Po zawieszeniu za kartki na prawą obronę powraca także świetny tej wiosny Paweł Golański. Lech za to, fakt wygrał trzy ostatnie spotkania. Lecz zwyciężał tylko u siebie i to z bardzo słabym Śląskiem 2:0, gdzie pierwszy gol padł po samobójczym bardzo przypadkowym zagraniu Celebana, zaś drugie trafienie to strzał z jedenastu metrów Rudnieva w doliczonym czasie gry. Poznaniacy wcale nie byli o wiele lepsi w tej konfrontacji od Śląską. I wygrali dość szczęśliwie. Kolejne zwycięstwo z bardzo słabo spisującym się na wyjazdach Górnikeim Zabrze 1:0 to także niezbyt duży wyczyn. A ogranie w ostatniej kolejce najgorszej drużyny ligi - Cracovii 3:1 to był po prostu obowiązek. Jeśli chodzi o wyjazdy Lechici nie wygrali na obcym terenie już od 6 gier. Mało powiedziane. Przegrali połowę z nich i nie strzelili w tych spotkaniach ani jednego gola ! Jak w takim razie goście mają się przeciwstawić drużynie gospodarze ? Oczywiście to jest tylko piłka, jest tu wszystko możliwe. Tym bardziej jeśli chodzi o polski futbol. Lecz jak nie wydarzy się nic nadzwyczajnego Korona powinna wygrac ten mecz po walce, ale pewnie i znów z czystym kontem. Bo patrząc na samą grę Kielczanie spisują się o wiele lepiej niż Lech. I oni są moim faworytem do triumfu w tym starciu