W piątek rozegrane zostanie jedno z najciekawszych spotkań siódmej kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Lech Poznań przed własną publicznością podejmował będzie Jagiellonię Białystok. Trudno wskazać tu zdecydowanego faworyta, ale za Kolejorzem z pewnością będzie przemawiał atut własnego boiska. Kibice Lecha przede zwłaszcza liczą na lepszy występ swojej drużyny niż w ostatnim meczu z Wisłą Kraków. Kolejorz na własnym obiekcie przegrał 0:1, choć porażka powinna być znacznie wyższa. Dla drużyny Jose Mari Bakero była to druga z rzędu ligowa przegrana, bowiem wczesniej uległa ona w Zabrzu 1:2 z tamtejszym Górnikiem. Teraz w Poznaniu nikt nie dopuszcza do siebie myśli, aby Lech mógł przegrać trzeci mecz z rzędu. Jagiellonia po sześciu dotychczasowych spotkaniach zajmuje drugie miejsce w tabeli, w tym sezonie doznała tylko jednej porażki. Teraz do stolicy Wielkopolski, podopieczni Czesława Michniewicza jadą z zamiarem zdobycia kompletu punktów. Trzeba jednak zaznaczyć, że w tym sezonie Jagiellonia na wyjeździe jeszcze nie wygrała. Najpierw zremisowała 2:2 z Podbeskidziem Bielsko-Biała, a następnie przegrał 0:1 z Ruchem Chorzów. W ostatnim meczu ligowym pokonała jednak u siebie 3:2 Polonię Warszawa i potwierdziła wysoką formę. Zespół z Białegostoku do Poznania jedzie także z zamiarem przełamania fatalnej passy w konfrontacjach z Lechem na wyjeździe. Obie drużyny na boisku Kolejorza rywalizowały ze sobą osiem razy. Wszystkie te spotkania zakończyły się zwycięstwami Lecha, a Jagiellonia zdołał zdobyć w nich zaledwie jednego gola. Gospodarze w piątkowy wieczór zagrają osłabieni brakiem kontuzjowanych Manuela Arboledy, Marcina Kikuta i Ivana Djurdjevicia. Do dyspozycji hiszpańskiego trenera będzie natomiast Luis Henriquez. Jagiellonia również nie wystąpi w najsilniejszym składzie. W jej szeregach zabraknie przede wszystkim utalentowanego bramkarza Jakuba Słowika, który doznał poważnej kontuzji kolana w ostatnim meczu. Jego miejsce w bramce zajmie Krzysztof Baran. Trener Czesław Michniewicz nie będzie mógł także skorzystać z usług kontuzjowanego Marcina Burkhardta, choć nie wszyscy sympatycy Jagi uznają to za osłabienie. Stawiam na remis, choć zdrowy rozsadek podpowiana, że raczej to Lech będzie górą.