Po zmianie trenera widzimy inną, sporo lepszą Legię, Legię walczącą i mającą jakiś pomysł. Legia idzie do przodu, Magiera zaczyna powoli sprzątać ten bałagan. Legia za niego bez problemu strzela bramki, nawet Realowi strzeliła na wyj. jednego, a spokojnie mogła jeszcze z 1 strzelić. Legia przegrała 1:5, ale postraszyła najlepszą obecnie drużynę świata, do tego gol na 1:3 był nieprawidłowy. To co się rzuca w oczy to agresywność i walka legionistów. Legia w ofensywie zdecydowanie odżyła, strzeliła z łatwości liderowi Lechii 3 gole, a mogła spokojnie wygrac 6:0, strzeliła 2 Pogoni, która jest w dobrej formie i gra też w 1/4 PP. Legia ma ma duże problemy w defensywie, na ławce jest Pazdan i nie wiadomo czy zagra, nie zagra Bereszyński i jesze 1 obrońca (zawieszenie, Pazdan jest po kontuzji). Lech jednak w lidze nie gra olśniewająco, ma ledwie 3pkt więcej od Legii, do tego to Legia gra u siebie i będzie miała za soba prawie cały stadion fanatycznych kibiców (30k) więc gra w 12 na 11. Wygrała dublet w 2016 więc ma pewną przewagę psychologiczną, do tego wygrała ostatnie starcie ligowe i to w Poznaniu po długiej tam serii bez zwycięstwa i 1:0 w finale PP. Lech wygrał tylko nic dla gosp. nie znaczący Superpuchar. Zresztą wtedy Legię prowadził beznadziejny Hasi. Do tego Legia gra lepiej z Magierą i powinna to pokazać, by opuścić dziś strefę spadkową MUSI WYGRAĆ. WG mnie tak się stanie bo Lech bodajze od 1998 wygrał w Warszawie w lidze tylko 3 razy, głównie za Urabana, którego nie ma. Lech nie wygrał ostatnio nawet z ostatnią w tabeli Wisłą.