Zacznijmy od tego, że Legia ma zagrać pierwszym składem, z Radoviciem na czele. To gwarantuje pewien poziom, poziom, który powinien zapewnić Legii zwycięstwo. Mistrz Polski u siebie gra dobrze, zazwyczaj wygrywa, pokrywając linię nawet handicapu jeśli występuję podstawowym składem,wyjątkiem jest oczywiście tegoroczna inauguracja i porażka z Bełchatowem, ale tam w środku pomocy biegał nie Vrdoljak a Kalinkowski, co sporo mówi o podejściu Henninga Berga do tamtego spotkania. Natomiast Śląsk na wyjazdach gra przeciętnie, żeby nie powiedzieć, że po prostu słabo. Zwycięstwo 3:1 z Jagiellonią nie zmienia mojej opinii na ten temat, bo było ono bardziej wypadkową czerwonej kartki dla Słowika i późniejszej tragicznej gry w obronie. Podopieczni Tediego Pawłowskiego wygrali ostatni mecz 2:0 z Górnikiem, ale obie bramki padły po minimalnych, ale jednak, spalonych. Dla formalności wspomnę jeszcze o braku klasycznej dziewiątki w składzie jutrzejszych gości, bo Marco Paixao ciągle leczy się bo złamaniu kości strzałkowej. Podsumowując, więcej w tym spotkaniu zależeć będzie od Legii, bo Śląsk po prostu ma za mało argumentów zarówno z przodu jak i z tyłu by wygrać to spotkanie.