Obie drużyny w czwartek rozegrały swoje spotkania w fazie grupowej Ligi Europejskiej. W zdecydowanie lepszych humorach przed niedzielnym pojedynkiem są piłkarze i kibice Legii. Drużyna Macieja Skorży po bardzo emocjonującym meczu pokonała u siebie 3:2 Hapoel Tel-Awiw. Wisła doznała natomiast wysokiej porażki 1:4 w wyjazdowym spotkaniu z Twente Enschede. Teraz Biała Gwiazda z pewnością będzie chciała zrehabilitować się swoim kibicom. Przed niedzielnym spotkaniem, wyżej w tabeli plasuje się Wisła, która ma na swoim koncie 15 punktów. Legia dotychczas zgromadziła trzy oczka mniej, ale ma jedno spotkanie więcej do rozegrania. W ostatnich tygodniach skuteczniejsi byli podopieczni Roberta Maaskanta, którzy wygrali trzy ligowe spotkania z rzędu. Legia w ostatniej kolejce pokonała GKS Bełchatów i byłoto jej jedyne zwycięstwo we wrześniu. Obie drużyny w Ekstraklasie na stadionie w Warszawie mierzyły się już 67 razy. Bilans tych spotkań jest korzystny dla Legii, która triumfowała w 34 meczach, natomiast Wisła na swoim koncie ma 19 wyjazdowych zwycięstw. W ostatnich latach można było zaobserwować ciekawą zależność. Gdy Legia wygrywała z Wisłą przed własną publicznością, to Biała Gwiazda w tym samym sezonie sięgała po mistrzowski tytuł. Czy tak będzie i tym razem? To okaże się w przyszłym roku. Trenerzy obu zespołów nie będą mogli skorzystać z kilku ważnych zawodników. W zespole gospodarzy zabraknie przede wszystkim pauzującego za żółte kartki Ariela Borysiuka. Niewykluczone, że w porównaniu do meczu z Hapoelem, dojdzie także do innych zmian w wyjściowym składzie. Maciej Skorża może bowiem postawić na Michała Kucharczyka i Manu, którzy wrócili już do zdrowia. W drużynie Wisły zabraknie natomiast trzech ofensywnych zawodników - Maora Meliksona, Patryka Małeckiego i Cwetana Genkowa. Pierwszego z nich w ostatnich meczach zastępował Tomas Jirsak, ale niewykluczone, że na AÂazienkowskiej szansę gry otrzyma AÂukasz Garguła. Do zmian może dojść także w linii defensywnej. Wielu kibiców Białej Gwiazdy chciałoby z pewnością zobaczyć Marko Jovanovicia i Gordana Bunozę w miejsce Michaela Lameya i Kew Jaliensa.