Stawiam na Chelsea o tłustym kursie 4,19. Nie będę rozwodził się nad statystykami przedstawię za to kilka istonych faktów, które według mnie stawiają The Blues na pozycji zwycięzcy. Po pierwsze Manchester City ma ostatnio problemy, odpadli z Ligi Europejskiej, po tym jak ośmieszyła ich bądź co bądź słabiutka Lizbona. Tutaj można też szukać drugiego dna, bowiem angielskie media obarczają winą za wszystko Balotelliego oraz Manciniego, który od pewnego czas nie może zapanować nad tym gwiazdującym zawodnikiem. Trener Mancini dostał ultimatum od Szejków, które jest bardzo jasne - "Albo wygrywasz ligę, ale po sezonie kończymy współpracę". Tak, więc posada Manciniego wisi na włosku, bo przy obecnej dyspozycji Manchester United (lider tabeli) ciężko będzie The Citizens wywalczyć tytuł. Chelsea z kolei po zwolnieniu AvB, odzyskała formę. Di Mateo postawił na ładny dla oka i przede wszystkim skuteczny ofensywny futboll. Poza tym stare gwiazdy takie jak, Lampard i Drogba mają coś do udowodnienia sobie oraz przede wszystkim kibicom. Pokonanie Napoli przełożyło The Blues na ten właściwy tor, mechanizm znowu zaczął pracować. Drużyna jest zmobilizowana, walczy o 3 miejsce w lidze, gra dalej w Pucharze Anglii oraz jest w półfinale Ligi Mistrzów, tak więc dzisiaj mecz Manchesteru City z obecnie najlepszą (patrząc na tle europejskich pucharów) drużyną angielską. Dodatkowo warto powiedzieć, że w ostatnim meczu pucharowym z Leicesterem, Chelsea wygrała 5-2, a Fernando Torres po 24 GODZINACH bez gola strzelił dwie bramki i zanotował dodatkowo 2 asysty. Jeżeli chodzi o absencję, to w Chelsea nie zagra kapitan John Terry, ale jestem w 100% przekonany, że Gary Cahill go godnie zastąpi, tym bardziej, że z każdym meczem nabiera coraz większej pewności. Tak więc, sugerując się formą zawodników i przede wszystkim atmosferą w drużynie stawiam CFC, która według mnie wygra, po pięknym i obfitującym w bramki spotkaniu.