Zaskakująco wysoki kurs na Słońca, które w tym meczu są moim zdaniem pewnym faworytem (jeśli takie pojęcie w NBA może istnieć). Po pierwsze grają u siebie, a to w NBA jak wiadomo jest zawsze dużą przewagą. Po drugie i ważniejsze po katastrofalnym początku sezonu drużyna Marcina Gortata spisuje się z tygodnia na tydzień co raz lepiej, co widać po bilansie ostatnich 10 spotkań (7-3). Przed sezonem można było liczyć na to, że Słońca włączą się do walki o play off, w końcu mają całkiem mocny i zgrany po poprzednim sezonie skład. Fatalny początek sprawił jednak, że bukmacherzy wyraźnie nie doceniają od dłuższego czasu drużyny z Phoenix i warto na tym korzystać, bo teraz drużyna wyraźnie gra już na miarę własnych możliwości, które są całkiem spore. Trzecim i zdecydowanie najważniejszym powodem jest jednak oczywiście kontuzja Ricky Rubio. O ile nie jest tajemnicą, że brak podstawowego rozgrywającego w każdym zespole stanowiłby duży problem, o tyle w ekipach takich jak Phoenix czy też właśnie chyba przede wszystkim Minnesota wydaje się to być sprawa kluczowa. Młody Hiszpan bardzo szybko przyzwyczaił się do gry w najlepszej lidze świata i jego postawa miała decydujący wpływ na to, że goście w tym roku znajdują się na 9 miejscu w konferencji. To właśnie kogoś takiego brakowało wysokim graczom Minnesoty, na czele z Kevinem Love, którzy idealnie nadają się do wykańczania kapitalnych podań Rubio. Moim zdaniem (a także zdaniem fachowców) kontuzja Hiszpana to ogromna strata dla całej ligi, ale przede wszystkim dla Timberwolves, którzy mieli realne szanse walczyć o play off, a w tej chwili chyba jasne stało się, że nie będą w stanie kontynuować tak dobrych występów bez Rubio. Myślę, że już dziś przekonamy się, jak wielka to będzie strata dla gości i gospodarze bez większych problemów powinni poradzić sobie z przeciwnikiem.