We Wrocławiu obecnie cierpi się na brak Marco Paixao, który jest kontuzjowany od wielu tygodni i jeszcze trochę kibice we Wrocławiu poczekają na powrót swojego kapitana. Śląsk to drużyna, która pożegnała się przed sezonem z wieloma piłkarzami gdyż budżet wrocławian nie jest zbyt wysoki i spadająca frekwencja również tego budżetu nie zawyża. O Śląsku mówiło się, że to będzie drużyna środka tabeli lub dolnej części lecz piłkarze Tadeusza Pawłowskiego robią wszystkim "na złość". W tym sezonie może poza meczem z Pogonią czy Bełchatowem wrocławianie grają bardzo dobrze a przecież nie mają zbyt wielu dobrych piłkarzy. Ważnym ogniwem jest Sebastian Mila, który w ostatnich kolejkach gra świetnie i jest motorem napędowym Śląska Wrocław. Po 8 kolejkach zajmują 5 miejsce z 13 punktami na koncie i ze stratą 5 punktów do lidera, Wisły Kraków. Wygrali 4 spotkania, jedno zremisowali i przegrali 3-krotnie. Zdobyli 13 bramek, tracąc przy tym 12. Na własnym stadionie wygrali 3 spotkania i jedno zremisowali. Bilans bramkowy w tym przypadku to 6:1 a jedynym "szczęśliwcem", który zdobył bramkę we Wrocławiu jest drużyna Zawiszy Bydgoszcz. Warto podkreślić, że od kiedy trenerem Śląska jest Tadeusz Pawłowski to jego drużyna nie przegrała na własnym obiekcie. Rywalem wrocławian jest Korona Kielce, która pod wodzą Ryszarda Tarasiewicza nie przypomina tej drużyny Leszka Ojrzyńskiego ani tej prowadzonej przez Pachetę. Z klubu odeszli tacy piłkarze jak Stano, Korzym, Lisowski, Lenartowski i popularna "banda świrów" się rozpadła. Wprawdzie zostali tacy piłkarze jak Golański czy Kuzera ale wzmocnienia przeprowadzone przez zarząd Korony okazały się niewypałami. Ani Kapo czy Aankour czy Leandro nie pokazali niczego szczególnego. W ostatnim tygodniu dla "Scyzoryków" zabłysło słońce gdyż wygrali pierwsze spotkanie w sezonie - z Podbeskidziem. Dzisiaj zajmują przedostatnie miejsce w tabeli z "kompletem" porażek w meczach wyjazdowych i moim zdaniem tę passę dzisiaj przedłużą