Tottenham dostał drugie życie gdy klub objął Mauricio Pochettino. Po Timie Sherwoodzie przyszedł ktoś kto ewidentnie ma zadatki na dobrego trenera i na przywrócenie ekipie z White Hart Lane blasku jaki ostatnio prezentowała pod wodzą Harrego Redknappa. Początek sezonu w wykonaniu "Kogutów" jest taki średni. Pierwsze 2 spotkania były bardzo dobre w ich wykonaniu lecz po porażce z Liverpoolem, który w ostatnich tygodniach zawodzi można było mieć lekki moment zwątpienia. Ostatnie spotkanie zakończyło się remisem 2:2 z Sunderlandem na Stadium Of The Light. Te 4 spotkania pozwalają na zajęcie 7 miejsca w tabeli. U siebie mają 4 zdobyte gole ( wszystkie w meczu z QPR ) i 3 stracone ( wszystkie z Liverpoolem ). Przed sezonem do klubu nikt nie trafił, argentyński szkoleniowiec postawił na ludzi, którymi dysponował w poprzednim sezonie i jak widać oni odpłacają mu się za jego zaufanie. Ich dzisiejszy rywal, West Bromwich Albion to już nie ta drużyna w której świetnie grali Long czy Lukaku. Wtedy trenerem był Steve Clarke, który został w poprzednim sezonie zwolniony z posady. Początek sezonu w ich wykonaniu jest fatalny. Zajmują ostatnie miejsce w tabeli z 2 punktami na koncie po remisach w pierwszych dwóch kolejkach z Sunderlandem na własnym obiekcie i na wyjeździe z Southampton. W kolejnych dwóch spotkaniach WBA zaprezentowało się tragicznie przegrywając 3:0 ze Swansea a w ostatniej kolejce przegrali u siebie z Evertonem 2:0. Na razie na wyjeździe nie zdobyli ani jednej bramki. Tottenham od 2,5 roku nie wygrał u siebie z WBA lecz ich dzisiejszy rywal był wtedy dobrą ekipą i ta dzisiejsza jest tylko cieniem. Wprawdzie "Koguty" "lubią" czasem u siebie zremisować lub przegrać ze słabeuszem ale moim zdaniem dzisiaj spokojnie wygrają.