Myślicie, że Żółta łódź podwodna jutro zanotuje na własnym stadionie trzeci remis z rzędu bo o porażce nie ma mowy? Postaram się napisać dlaczego uważam, że będzie inaczej. Villareal od zeszłego sezonu gdzie po degradacji do Liga Adelante budował swój zespół na powrót do La Liga. Od tego czasu skład jest niemal identyczny oczywiście ze wzmocnieniami piłkarzy, którzy nie chcieli grać na zapleczu hiszpańskiej ekstraklasy jak Giovani Dos Santos czy Jonathan Pereira. Reszta ekipy to ten sam skład, który gra ze sobą nieprzerwanie od spadku do ligi niżej. Wszystko to pod okiem utalentowanego młodego trenera Marcelino. Minusem Piłkarzy z El Madrigal jest dość wąska kadra jak na warunki hiszpańskie, ale należy też pamiętać, że poza Ligą i ewentualnie Copa del Rey nigdzie w europejskich pucharach nie grają więc może ich wystarczy. Od dawien dawna wielką przewagą Villareal był ich własny stadion, na którym Real sobie zbytnio dwie kolejki temu nie pograł i remis w tym spotkaniu zaskoczeniem nie był żadnym. Owszem mówiło się, że beniaminek, że Real wielka drużyna, ale to tylko teoria, a rzeczywistość pokazała, żę gospodarze zagrali świetne zawody i napędzili stracha Królewskim sposobem prowadzenia gry oraz tym, że po prostu dominowali. Jak więc ma wyglądać przebieg meczu z drużyną środka tabeli jaką jest Espanyol? Nie inaczej. Uważam, że Villareal wygra pewnie choć handi boję się postawić