Dziś po raz kolejny gram w kierunku dołującej Korony. Przeciwnie do kolegów wyżej, uważam, że dziś przed Podbeskidziem dużo cięższe zadanie niż w spotkaniu z Legią, która w Bielsku wystawiła drugi garnitur graczy. Korona gra o życie i choć brzmi to banalnie każda passa musi się kiedyś skończyć, więc dlaczego nie dziś? Z jednej strony mamy dziś sentymentalny powrót na stare śmiecie trenera Ojrzyńskiego a także kilku graczy (Korzym, Stano, Lenartowski) i pewnie nie bez racji są głosy, że znajomość przeciwnika jest wielkim atutem ,,Górali’’, jednak z drugiej strony Leszek Ojrzyński przyjechał już raz w roli szkoleniowca Podbeskidzia do Kielc i w końcówce ubiegłego sezonu poległ tam 2-3. Przerwa dla reprezentacji jest dobrym czasem na poprawienie i skorygowanie kulejących zagadnień, lecz czasami zdarza się, że drużyny grające dobrze najzwyczajniej gubią rytm i grają gorzej niż wcześniej. Czy będzie odwrócenie ról, zwyżka formy Korony i jej spadek u Podbeskidzia? Zobaczymy, pewne natomiast jest, że do składu Korony wracają dziś Kapo, Pylypczuk, Sobolewski i Petrov co z pewnością jest optymistyczną wiadomością dla Ryszarda Tarasiewicza i fanów Korony. W ostatnim spotkaniu przed przerwą Korona uległa Jagellonii 0-3 lecz wynik jest dużo gorszy niż gra. Piłkarze Tarasiewicza nie wykorzystali kilku wyśmienitych okazji strzeleckich przy stanie 0-0, co niestety zemściło się okrutnie. Liczę na przebudzenie Korony.