Polacy są w zdecydowanie wyższej formie niż Grecy. Czołowi reprezentanci naszych pierwszych przeciwników na Euro nie wyróżniali się znacząco w swoich klubach. Wystarczy spojrzeć na statystyki Ninisa czy Samarasa, czyli ważnych ofensywnych ogniw. Ninis zaliczył w tym sezonie tylko 10 występów, strzelając przy tym 2 bramki. Samaras natomiast w aż 26 występach tylko 4 razy wpisał się na listę strzelców. Jedynym pozytywnym elementem w linii ataku jest 32-letni Gekas, któremu udało się strzelić łącznie 15 bramek we wszystkich 25 występach ligowych. Jeśli chodzi o Polaków, to chyba nikomu nie trzeba przedstawiać takich zawodników jak Lewandowski, Błaszczykowski, Piszczek czy Obraniak. Cała czwórka odwaliła w zakończonym klubowym sezonie kawał dobrej roboty, będąc ostojami swoich zespołów. Wydaje się, że Grecja to w teorii najłatwiejszy nasz grupowy rywal. Spotkania z Rosją czy Czechami według mnie będą dużo cięższe. Dla mnie istnieje tylko jedno rozwiązanie - wygrana Polaków. Nie ma tutaj mowy o żadnym stresie graczy. Mamy na tyle doświadczonych zawodników, że już nie jeden bardzo ważny mecz w swoich karierach rozgrywali. Kurs na pewno jeszcze mocno spadnie. Jesteśmy w moim uznaniu zdecydowanymi faworytami i oby Polacy potwierdzili to swoją dominacją na boisku.