Jako Polak oczywiście wyjątkowo uważnie śledzę losy drużyny z Phoenix, jednak nawet i bez tego wystarczyło by przeczytać kilka opinii fachowców i spojrzeć w wyniki, żeby zorientować się, że Słońca po fatalnym początku, już od dłuższego czasu prezentują wysoką formę, która gdyby nie ów początek mogła by im spokojnie zapewnić miejsce w play off. Mimo wszystko Marcin Gortat i jego koledzy nadal nie tracą nadziei na czołową ósemkę, dlatego też każde zwycięstwo w tej chwili jest dla nich na wagę złota. Trudno to samo powiedzieć o drużynie Sacramento, która już dawno nie liczy się w walce o play off. Jeśli przejdziemy do czystych statystyk, to jeszcze nie tak dawno temu Słońca naprawdę imponowały i notowały jedne z lepszych wyników w całym NBA (momentami ich bilans 10 ostatnich meczy wynosił 7-3). Teraz te statystyki i pozycja zespołu z Phoenix nieco się pogorszyły, głównie z powodu bardzo wymagających rywali. Przgrywali z Miami, Orlando, Clippers oraz San Antonio Spurs, jednak jest to ścisła czołówka NBA. Myślę, że dużo istotniejszy jest fakt, że już od dłuższego czasu bez większych problemów radzą sobie ze słabszymi rywalami. Cleveland, New Orleans, Detroit czy też nawet bezpośredni przeciwnik w walce o "ósemkę", czyli Houston dość wyraźnie przegrywały potyczki ze Słońcami. I to moim zdaniem jest najważniejszy czynnik przed dzisiejszym meczem, który pozwala wierzyć, że również dziś Marcin Gortat i jego zespół poradzą sobie z jedną z gorszych drużyn tego sezonu. Jest to jeden z tych meczy, które obowiązkowo muszą wygrywać, jeśli myślą o play off, a ostatnie tygodnie pokazują, że takie mecze praktycznie w stu procentach są przez nich wygrywane.