) Aktualności Roma vs Catania fot. Mgue59 W sobotę po raz pierwszy w Rzymie w roli trenera Catanii pojawi się były opiekun Romy Vincenzo Montella (fot). Sycylijczycy będą chcieli pokrzyżować szyki walczącym o Ligę Europejską gospodarzom. Jeszcze niedawno szansę na awans do tych rozgrywek miała także Catania, ale seria słabych wyników, szczególnie na obcych boiskach, sprawiła że Sycylijczycy znajdują się obecnie w dolnej połowie tabeli. Roma tymczasem zajmuje miejsce siódme, a więc tuż za strefą europejskich pucharów. Rzymianie tracą do Interu trzy oczka, ale mają lepszy bilans bezpośrednich spotkań, dlatego wystarczy, że wygrają oba mecze, a mediolańczycy tylko jeden i to właśnie Roma będzie reprezentować Włochy na arenie międzynarodowej. Ewentualny start w Lidze Europejskiej i tak byłby jednak porażką dla rzymskiego klubu, który latem zainwestował wielkie środki w budowę nowej drużyny, mającej walczyć o Ligę Mistrzów. Na udział w niej miejscowi stracili definitywnie szansę w środku tygodnia. Romie pozostaje więc walka o Ligę Europejską, choć nie do końca wiadomo czy włoży w to wszystkie siły. Włoskie kluby z reguły traktują te rozgrywki jako zło konieczne, a co więcej Roma nawet gdyby mocno chciała to niekoniecznie może mieć możliwość, bowiem w ostatnich meczach grała naprawdę słabo, a teraz staje przed zadaniem wygrania dwóch spotkań z rzędu. W sobotę to ona będzie delikatnym faworytem w spotkaniu z Catanią, która poza domem nie imponuje, ale gości stać na pewno na wywiezienie ze stolicy punktu. Stawiamy na wygraną Romy lub podział zdobyczy punktowych.
Dla Liverpoolu będzie to czternasty występ w finale Pucharu Anglii w historii, z kolei Chelsea o trofeum będzie walczyć po raz jedenasty. The Reds do tej pory Puchar Anglii zdobywali siedem razy (1965, 1974, 1986, 1989, 1992, 2001 i 2006). Chelsea ma na koncie jeden triumf mniej (1970, 1997, 2000, 2007, 2009 i 2010). Obie drużyny w rozgrywkach Pucharu Anglii rywalizowały ze sobą dotychczas dziewięć razy, ale jeszcze nigdy nie spotkały się ze sobą w finale. Bilans dotychczasowych pojedynków jest korzystny dla Chelsea, która wygrała pięć meczów, przy czterech zwycięstwach Liverpoolu. Pierwotnie w sobotę oba zespoły miały ze sobą rywalizować w Premier League. Ostatecznie spotkanie ligowe zostało przesunięte na wtorek (8 maja). Pierwszy ligowy pojedynek obu drużyn, który rozegrany został w listopadzie ubiegłego roku na Stamford Bridge, zakończył się zwycięstwem 2:1 Liverpoolu. Liverpool do sobotniego spotkania przystąpi osłabiony brakiem kontuzjowanych Lucasa Leivy i Charliego Adama. Do wyjściowego składu wróci natomiast Luis Suarez, który w ostatnim meczu z Fulham Londyn odpoczywał, po tym jak ustrzelił hattricka w pojedynku z Norwich City. Menedżer Chelsea Roberto Di Matteo największy problem ma z obsadą środka defensywy. Na boisku zabraknie prawdopodobnie Davida Luiza i Gary'ego Cahilla. Tym samym partnerem Johna Terry'ego w środku obrony prawdopodobnie będzie Branislav Ivanović. Do podstawowego składu powinni wrócić Ashley Cole i Frank Lampard. Obaj ostatnie spotkanie z Newacatle rozpoczęli na ławce rezerwowych.
) Aktualności Stuttgart vs Wolfsburg fot. Dan Kamminga (flickr.com) W jednym z najciekawiej zapowiadających się spotkań ostatniej kolejki Bundesligi, VfB Stuttgart podejmować będzie VfL Wolfsburg. Gospodarze mają już zapewnioną grę w europejskich pucharach, ale cały czas walczą o piąte miejsce. Z kolei Wilki muszą wygrać, aby liczyć na grę w przyszłym sezonie na arenie międzynarodowej. Stuttgart obecnie zajmuje szóste miejsce w tabeli i ma tylko jeden punkt straty do Bayeru Leverkusen. Obie drużyny zamieniły się miejscami po ostatniej kolejce, w której zespół Bruno Labbadii przegrał na wyjeździe z Bayernem Monachium. Teraz Stuttgart chce zakończyć sezon zwycięskim akcentem, a także liczy na potknięcie Aptekarzy w Norymberdze. Wolfsburg przed tygodniem pokonał u siebie 3:1 Werder Brema i awansował na ósme miejsce w tabeli. Do premiowanego grą w europejskich pucharach siódmego miejsca, które zajmuje obecnie Hannover, Wilki tracą tylko jeden punkt. Tym samym drużyna Felixa Magatha musi w sobotę zwyciężyć, a także liczyć na niespodziankę w Hanowerze, gdzie gospodarze podejmować będą FC Kaiserslautern. Wilkom może być jednak trudno już o samo zwycięstwo w Stuttgarcie, gdzie po raz ostatni trzy punkty zdobyli w 2000 roku. Od tamtej pory obie drużyny rywalizowały ze sobą w Stuttgarcie aż jedenaście razy. Wolfsburg wygrał natomiast pierwszy pojedynek w tym sezonie, kiedy na własnym stadionie zwyciężył skromnie 1:0. Stuttgart w sobotnim meczu będzie musiał sobie poradzić bez Georga Niedermeiera, Serdara Tasciego, Johana Audela i Williama Kvista. W drużynie gości zabraknie natomiast Felipe Lopesa, Ashkana Dejagaha, Thomasa Hitzlspergera i Yohandry'ego Orozco.
fot. Terry Robinson W piątkowy wieczór na Bloomfield Road półfinałową rywalizację w barażach w The Championship rozpoczną zespoły Blackpool i Birmingham City. Nieco więcej szans na zwycięstwo w pierwszym meczu wydają się mieć gospodarze, ale faworyta do awansu w tej parze nie ma. W sezonie zasadniczym drużyny te dzieliła różnica zaledwie jednego punktu, a obydwie końcówkę rozgrywek mogą zaliczyć do udanych. Gospodarze nie przegrali siedmiu kolejnych spotkań, wygrywając cztery z nich. W ostatnim z Millwall (2:2) zabrakło im jednak koncentracji i gol stracony w końcówce kosztował ich spadek na piąte miejsce. Niemniej jednak godne odnotowania jest, że przed pojedynkiem z Lwami Mandarynki straciły zaledwie jednego gola w sześciu meczach. Goście z kolei mają na koncie dziewięć spotkań z rzędu bez porażki, ale tylko cztery z nich zakończyły się ich zwycięstwami. Dopiero w ostatniej kolejce w pojedynku z Reading (2:0) udało im się zachować czyste konto. Wcześniej tracili co najmniej jednego gola w dziewięciu kolejnych spotkaniach. W sezonie zasadniczym imponowali w obronie w meczach na swoim terenie, gdzie dali sobie strzelić tylko 14 bramek, ale za to na wyjeździe stracili niemal trzy razy więcej goli - 37. Był to szósty najgorszy wynik w lidze. Na korzyść The Blues przemawia za to to, że nie przegrali z Blackpool czterech meczów z rzędu. W tym sezonie wygrali u siebie 3:0, a na Bloomfield Road zremisowali 2:2, ratując remis w samej końcówce pojedynku. Mandarynki będą osłabione brakiem Craiga Cathcarta, który ma problemy z sercem, ale do gry wraca za to Roman Bednar. W kadrze Birmingham znaleźli się natomiast Nikola Zigic i Jonathan Spector, którzy wyleczyli ostatnie kontuzje, lecz pod znakiem zapytania stoi występ Keitha Faheya i Stephena Carra. Na pewno nie zagrają natomiast Steven Caldwell i Boaz Myhill
trzydziesta piąta kolejka drugiej ligi francuskiej obfita bedzie w konkretnych faworytow. Bastia juz awansowała do pierwszej ligi zas Sedan ciagle walczy o awans . Jednym z najpewniejszych jak dla mnie inwestycji na ta kolejke jest Sedan. To druzyna, ktora dobrze sobie radzi w tym sezonie, oczekiwania byly takie by awansowac do najwyzszego szczebla rozgrywek. i to sie moze udac, bo bylo wiecej lepszych druzyn miedzy innymi Dijon i Ajaccio. Teraz jest dobra okazja do tego by awansowac bo Sedan jest jedna z najlepszych druzyn. Mysle ze o awans beda rywalizowac z Monaco, Bastia, Guingampem, Le Havre. Bez watpienia z taka ekipa jak Clermont powinni wygrywac. Clermont - zespol ktory raczej bedzie walczyl w srodkowej czesci tabeli. W zeszlym sezonie nie szlo im najlepiej na wyjazdach. W tym raczej bedzie tak samo, bo zespol nie dokonal wielu transferow i w zwiazku z tym mysl szkoleniowa raczej sie nie zmienila. Podsumowujac, jest jak dla mnie jeden z pewniejszych typow na lige francuska w ten weekend. ale stawiam na over 2,5
Do końca zostały 3 kolejki. Le Mans zajmuje 16 miejsce z 41 pkt. I są zaledwie 3 pkt nad strefą spadkową. Bastia juz sobie zapewniła mistrza. Mają 10 pkt przewagi nad drugim zespołem tabeli Reims. Ostatnie 5 spotkań gospodarzy to 2 zwycięstwa , 2 remisy , 1 porażka. Ostatnie 5 spotkań gości to 3 zwycięstwa , 2 porażki. Le Mans na własnym boisku gra średnio , ich bilans to 6-3-8. Bastia wyjazdy ma kiepskie: 6-4-7, h2h: Le Mans vs. Bastia - 4 May 2012 - Soccerway Osłabienia gospodarzy: Makaridze 27/0 (bramkarz) Doumbia 30/2 (obrońca) Boudebouda 10/2 (obrońca) Narry 25/0 (pomocnik) Stromstad 13/0 (pomocnik) Osłabienia gości: Robail 11/0 (pomocnik) Genest 23/2 (napastnik) El-Azzouzi 17/8 (napastnik) Marque 12/1 (obrońca) Moizini 17/0 (pomocnik) Thauvin 11/0 (pomocnik) Khazri 31/9 (napastnik) Tak jak widać osłabienia są w obu ekipach ale u gości są większe. Le Mans musi zacząć wygrywać jeżeli chcą się utrzymać. Bastia juz gra o "pietruszke" więc jest to dobra okazja dla Le Mans aby sie oddalić od strefy spadkowej, ale takze watpie ze bastia oda łatwo trzy punkty le mans i mysle ze wpadnie dlatego minimum trzy gole stawiam na over2,5 Powodzenia.
fot. Jon Candy W czwartkowy wieczór na Cardiff City Stadium rozegrany zostanie pierwszy mecz barażowy w The Championship w tym sezonie. Faworytami do awans do finału play-off są piłkarze West Ham United, ale gospodarze tanio skóry nie sprzedadzą. The Bluebirds dobrze grali w końcówce sezonu i zanotowali serię dziesięciu spotkań bez porażki. Co prawda aż sześć z nich zremisowali, ale wygrali za to trzy z ostatnich czterech meczów, co może napawać ich kibiców optymizmem. Nieco gorzej wygląda gra Cardiff na swoim stadionie. Co prawda gospodarze wygrali u siebie jedenaście spotkań, ale też pięć przegrali, wyłącznie z zespołami z pierwszej dziesiątki ligi. Wśród tych drużyn, które zdobyły w stolicy Walii trzy punkty było też West Ham, które 4 marca zwyciężyło na Cardiff City Stadium 2:0. Młoty to najlepiej grający na wyjeździe zespół The Championship - na obcych stadionach zdobyły 45 ze swoich 86 punktów, tracąc zaledwie 22 gole i zdobywając aż 40. WHU także w końcówce sezonu nie przegrywało i ma na koncie sześć kolejnych spotkań bez porażki. W tym czasie bardzo dobrze spisywały się formacje ofensywne gości - 18 bramek w sześciu meczach robi wrażenie. W tym sezonie w pojedynkach Cardiff z West Ham górą byli za każdym zespoły przyjezdne. O ile WHU wygrało w Walii 2:0, o tyle wcześniej przegrało u siebie 0:1.
niemający się już szans na utrzymanie piłkarze Cracovii, w meczu przedostatniej kolejki podejmować będą na własnym stadionie walczący o tytuł Ruch Chorzów. Każdy inny wynik niż wygrana Niebieskich będzie dużą niespodzianką. Cracovia matematyczne szanse na pozostanie w lidze straciła przegrywając w poniedziałek w derbowym meczu z Wisłą Kraków. Na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu Pasy mają siedem punktów straty do bezpiecznego miejsca. W czwartek drużyna Tomasza Kafarskiego będzie jednak starała się pokrzyżować plany Ruchowi Chorzów, który cały czas walczy o mistrzowski tytuł. Niebiescy tracą tylko jeden punkt do Legii Warszawa i Śląska Wrocław. Obok spotkania z Cracovią, czeka ich także pojedynek z innym walczącym o utrzymanie zespołem Lechii Gdańsk. Kto jest najlepszym młodym zawodnikiem Ekstraklasy? Głosuj w plebiscycie! W czwartkowym pojedynku zdecydowanym faworytem do zdobycia trzech punktów jest Ruch. Niebiescy nie mogą jednak lekceważyć swojego rywala, który będzie chciał w jak najlepszym stylu pożegnać się z Ekstraklasą. Chorzowianie w ostatnim czasie nie mieli większych problemów z odnoszeniem zwycięstw w konfrontacjach z Cracovią. Niebiescy wygrali siedem z ostatnich ośmiu potyczek z Pasami. Jesienią na własnym stadionie wygrali 2:0. Cracovia w czwartek zagra osłabiona brakiem kontuzjowanych Alexandru Suvorova, Krzysztofa Nykiela i Andraża Struny. Pod znakiem zapytania stoją natomiast występy Saidiego Ntibazonkizy i Koena van der Biezena. Ruch wystąpi bez dwóch zawodników. Trener Waldemar Fornalik nie będzie mógł skorzystać z usług Żeljko Djokicia i Marcina Malinowskiego.
Górnik zajmuje obecnie ósme miejsce w ligowej tabeli. W Zabrzu nie ukrywają, że chcieliby tą lokatę utrzymać do końca sezonu. Obecnie zespół Adama Nawałki ma trzy punkty przewagi nad Jagiellonią Białystok, a obok meczu z Wisłą czeka ich jeszcze wyjazd do Lubina. Górnik w czwartek będzie chciał utrzymać bardzo dobrą passę na własnym stadionie, na którym są niepokonani od sześciu meczów, a trzy ostatnie pojedynki rozstrzygnęli na własną korzyść. W ostatnim czasie Górnik jest bardzo skuteczny w konfrontacjach z Wisłą. Wygrał trzy ostatnie pojedynki, nie tracąc przy tym ani jednej bramki. W jesiennym spotkaniu obu zespołów na stadionie przy ulicy Reymonta, podopieczni Adama Nawałki wygrali skromnie 1:0 po trafieniu Michała Jonczyka. W czwartek Jonczyk na boisku nie będzie mógł się pojawić. Trener Adam Nawałka nie może również skorzystać z usług Gabriela Nowaka i Oleksandra Szeweluchina. Po raz kolejny dużą zagadką jest wyjściowa jedenastka Wisły. Szkoleniowiec zespołu Michał Probierz zapowiedział jedynie, że od pierwszej minuty zagra prawdopodobnie młody Mateusz Arian. Kontuzje z gry na pewno wykluczają Gordana Bunozę, Marko Jovanovicia, Alana Urygę, Osmana Chaveza i Rafała Boguskiego. Za kartki pauzować musi Michał Czekaj.Górnik vs Wisła Michał Probierz | fot. ASInfo Na czwarte z rzędu ligowe zwycięstwo liczy zespół Wisły Kraków, który w czwartek zagra na wyjeździe z Górnikiem Zabrze. Piłkarze Białej Gwiazdy za wszelką cenę chcą podtrzymać dobrą formę i zapisać na swoje konto kolejne trzy punkty. Szanse Wisły na zakwalifikowanie się do europejskich pucharów są już czysto matematyczne. Aby mogło do tego dojść musi zostać spełnionych bardzo wiele warunków. Niemniej jednak zespół prowadzony przez Michała Probierza chce wygrać ostatnie dwa mecze do końca sezonu. W czwartek czeka go wyjazdowa potyczka z Górnikiem, a w niedzielę Wisła podejmować będzie na własnym stadionie walczący o mistrzostwo Śląsk Wrocław.
Wciąż niepokonany pod wodzą Andrei Stramaccioniego Inter Mediolan zagra w środę na stadionie Parmy, która jest już pewna utrzymania w elicie i która wygrała cztery ostatnie mecze ligowe. Parmeńczycy w ostatnich czterech meczach ligowych zdobyli komplet dwunastu punktów i właśnie taką przewagę mają aktualnie nad strefą spadkową, co na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu daje im pewne utrzymanie. Dyspozycja na koniec rozgrywek budzi podziw. Parma nie mierzyła się wprawdzie w tym okresie ze specjalnie trudnymi rywalami, ale osiągnięcie tak dobrych wyników, po serii bardzo przeciętnych jest wyczynem samo w sobie. Teraz na drodze rozpędzonych gospodarzy staje Inter, który także nabrał wiatru w żagle. Po zmianie trenera młody i niedoświadczony Andrea Stramaccioni dokonał rzeczy wielkiej podnosząc drużynę z kolan i ponownie wprowadzając ją do walki o Ligę Mistrzów. Obecnie Inter znajduje się w gronie czterech drużyn, które mają tyle samo punktów i które wierzą w możliwość awansu do eliminacji tych rozgrywek. Sytuacja Nerazzurrich jest na tyle skomplikowana, że najlepiej, gdyby do końca sezonu wygrywali oni już wszystkie swoje mecze. Bilans dwumeczu z Udinese mają oni wprawdzie dodatni, ale już z Napoli są na minusie, a z Lazio będą jeszcze grali spotkanie poza domem. Parma wydaje się być jedynie przystawką przed prawdziwą walką Interu o Ligę Mistrzów. W dwóch ostatnich kolejkach mediolańczycy zagrają z Milanem i Lazio, dlatego w tym meczu nie mogą stracić choćby punktu. moim zdaniem wygrana jest w ich zasięgu, ale remis także wydaje się realny.