Bukmacherów jak dla mnie poniosła fantazja wystawiając takie kursy na Liverpool. Mecz u siebie, forma jest, wszyscy najważniejsi gracze mogą grać (jest szansa że nie zagra Sterling ale powinien wrócić na ten mecz) także zawyżony ten kurs. Liverpool ostatni raz przegrał jeszcze w tamtym roku, 16 meczy z rzędu bez porażki. Widać więc wyraźnie że forma z ubiegłego sezonu wróciła a Liverpool pokazuje że bez Suareza też można choć trzeba było na to trochę czasu. Besiktas ostatni mecz na wyjeździe przegrany ale ogólnie większość meczy wygrywają na wyjazdach. Jest to oczywiście spowodowane tym że liga turecka jest po prostu słaba. Przeciętna drużyna z Premier League w tej lidze spokojnie mogłaby walczyć o mistrzostwo. Jak pisałem wcześniej, Liverpool gra przed własną publicznością więc motywacji nie zabraknie ale jeśli chodzi o cele na ten sezon i właśnie motywację na konkretne rozgrywki, Liverpool szans na mistrzostwo nie ma więc musi walczyć o pierwszą czwórkę żeby grać w przyszłym sezonie w Lidze Mistrzów. Może być trudno dlatego że jednak o to miejsce będzie walczyć sporo zespołów. Wygranie Ligi Europy daje za to możliwość gry w LM w przyszłym sezonie. Besiktas ma za to tylko teoretyczne szansę na wygranie LE także myślę że nie rzuci tutaj wszystkich sił ponieważ w lidze, mimo że jest pierwszy to przewaga nad trzecim zespołem to tylko dwa punkty więc mogą zostać mistrzem Turcji i grać z automatu w LM a równie dobrze mogą zająć trzecie miejsce i grać w LE w przyszłym sezonie. Liverpool mając pierwszy mecz u siebie musi wygrać żeby później na trudnym terenie można było kontrolować sprawę awansu. Podsumowując, skład znacznie lepszy, brak poważnych kontuzji, mecz u siebie, forma, motywacja i psychologiczna przewaga (ostatni mecz tych drużyn zakończył się 8:0 dla LFC) także myślę że nie będzie tutaj takiego pogromu jak parę lat temu ale Liverpool nie powinien mieć problemów żeby wygrać.
Pojedynek Dawida z Goliatem, nie ma żadnych wątpliwości kto jest faworytem tego meczu. Zmierzą się ze sobą czwarta drużyna League One (trzecia klasa rozgrywkowa) oraz jeden z najbardziej utytułowanych zespołów na świecie. Nie ma oczywiście co porównywać składów, budżetów czy historii, tu we wszystkim o lata świetlne lepszy jest Manchester. Jest jednak jedna istotna sprawa dlaczego ten typ wydaję mi się bardzo dobrym rozwiązaniem. Jest to jedyna szansa na uratowanie sezonu dla United. Taki zespół bez żadnego trofeum w sezonie to bardzo duże straty czy to finansowe czy na klubową renomę. Wydali mnóstwo pieniędzy na piłkarzy, van Gaal kupował jak chciał i kogo chciał. Początek mieli trudny bo w poprzednim sięgnęli niemal dna (oczywiście patrząc na to jakim są klubem) i va Gaal nie miał łatwo. Wszystko trzeba było poukładać, wprowadzić nową taktykę i nowych piłkarzy. Na pewno wyszli już na prostą bo zajmują w lidze trzecie miejsce. Oczywiście odpadli w kompromitujący sposób z Puchar Ligii ale patrząc na renomę tego pucharu, nawet jakby go wygrali nic by im to nie dało, Puchar Anglii już tak. Kontuzjowani są Van Persie, Blind, Jones i Carrick ale tylko ten ostatni ma poważniejszą kontuzję, reszta bardzo możliwe że zagra w jutrzejszym meczu. Jeśli chodzi o formę obu zespołów to Preston na pięć ostatnich meczy wygrali zaledwie jeden, Manchester od dziewięciu meczy ani razu nie przegrał (ostatni z City) choć często remisuje. W tym meczu nie powinno być ani remisu ani tym bardziej przegranej. Co do przegranej to napisałem wyżej, w przypadku remisu będzie drugi mecz a patrząc że zbliża koniec sezonu a piąty Arsenal ma stratę tylko dwóch punktów to na pewno nie będzie to na rękę United i rzucą się od pierwszych minut na rywala żeby jak najszybciej rozstrzygnąć ten mecz bo stawka jest wysoka. Dodam jeszcze że van Gaal nie będzie oszczędzał składu bo już w pierwszej rundzie wystawił sporo zawodników z pierwszego składu i tutaj będzie również podobnie a determinacji nie może zabraknąć tak jak w drugiej rundzie gdzie mecz zakończył się remisem i MU musiało grać dodatkowy mecz.
Już w środę kolejna kolejka Premier League. Jak na razie Manchester oddalił się po ostatnich meczach od obrony tytułu mistrza Anglii. Cztery ostatnie mecze to zaledwie trzy zdobyte punkty (trzy remisy i porażka) i do tego odpadnięcie z Puchar Anglii po kompromitacji z Middlesbrough. Decyduję się postawić na przekór ostatnim wynik z jednego prostego powodu, z PNA wraca Yaya Toure. Słaba dyspozycja jest spowodowana właśnie brakiem Iworyjczyka i co do tego nie mam wątpliwości. Jest to genialny piłkarz który jest sercem i mózgiem tego zespołu i widać wyraźnie że jego brak powoduję to że City gra znacznie słabiej, nie ma kto dowodzić tym zespołem. Dodatkowo w tym meczu będzie mógł zadebiutować najnowszy nabytek City czyli Wilfred Bony który również grał na PNA. Jeśli chodzi o resztę personalnych kwestii to w City wszyscy będą mogli zagrać, żadnych kontuzji czy wykluczeń nie ma. Za to w Stoke jest naprawdę źle. W tym meczu nie zagra Shawcross (kapitan), Walters (najlepszy strzelec) czyli dwaj najważniejsi zawodnicy tego zespołu, do tego kontuzjowany jest trzeci strzelec czyli Krkic, nie zagrają również Pieters i Odemwingie. Jak już pisałem z formą City nie jest zbyt dobrze ale patrząc tylko na to jak ten zespół gra na wyjazdach to pod tym względem są najlepszą ekipą Premier League a Stoke pod względem meczy u siebie zajmuję dopiero dwunastą lokatę. Jeśli chodzi o samą tabele i cele na ten sezon to wiadomo że City walczy o mistrzostwo Anglii (obecnie drugie miejsce) a Stoke o górną część tabeli (obecnie dziesiąte miejsce). Tak naprawdę ekipa Stoke prawie na pewno nie spadnie ligi a jeśli chodzi o zajęcie miejsca premiowanego w europejskich pucharach to też tutaj są nikłe szanse ale jest jedna szansa dla ekipy The Potters a mianowicie Puchar Anglii gdzie odpadły już choćby właśnie Manchester City czy Chelsea a kolejnym rywalem jest tutaj Blackburn więc z dotarciem do 1/4 finału nie będzie raczej problemu i myślę że to właśnie na tym skupią się piłkarze Marka Hughesa bo mecz z Blackburn odbędzie się już trzy dni po tym meczu. Jeśli chodzi o ekipę City to dla nich jest to możliwe że być albo nie być w tym sezonie. Zostało już tylko czternaście kolejek a strata to świetnie dysponowanej Chelsea to siedem punktów także każde potknięcie może oznaczać koniec marzeń o mistrzostwie Anglii także mobilizacji na pewno nie braknie, odpadli z Puchar Anglii, w LM grają z Barca także myślę że zwycięstwo w Premier League za niedługo może być jedyną szansą na to żeby uratować sezon. Podsumowując, Manchester kadrowo jest o wiele lepszy, ma w swoim składzie pełno gwiazd a ich największa wraca na ten mecz do składu także myślę że to będzie ciężki mecz ale wygrany przez City bo u nich nie wygląda to źle ale na boisku bez Yaya Toure to się po prostu nie układa a że Iworyjczyk wraca to o wynik jestem spokojny.
W obu ekipach doszło ostatnio do zmian trenerów, Bakero zastąpił jego dotychczasowy asystent, a w Wiśle nie słusznie został zwolniony Moskal, ale trudno się dziwić bo właścicielem Wisły jest pan Ciupał czyli polski Abramovich. Wisła w ostatnich meczach przegrał jedynie z naprawdę dobra i ambitną Koroną która jest na pewno objawieniem w tym sezonie. Lech to drużyna która zajmuję obecnie 9 miejsce ale jest to jedynie zasługa tak naprawdę Rudnieva który strzelił ponad połowę goli Lecha w tym sezonie. Rudnev jest teraz bez formy więc Lech nic nie gra, i traci punkty bo jest to drużyna oparta na jednym zawodniku. Z całym szacunkiem dla Bakero ale jest to po prostu słaby trener i szczerze mówiąc ta drużyna po odejściu Zielińskiego powinna zmienić nazwę na Lech Rudniev. Lech to obecnie drużyna która jest tak naprawdę na dnie, a ktoś taki Mariusz Rumak jest na pewno nie poskłada tak żeby mogła wygrać w Krakowie z Wisła zwłaszcza że nowym trenerem Wisły jest Probierz, który moim zdaniem jest obecnie najlepszym polskim szkoleniowcem i potrafi zdziałać cuda co pokazał w ŁKS-ie. Wspomniany już przeze mnie Mariusz Rumiak zapowiedział że chcę stworzyć drużynę, a nie zlepek indywidualności, koncepcja może i dobra i może uda mu się ją przeprowadzić ale na pewno nie w kilka dni zwłaszcza że ta drużyna opierała się przez tak długi czas na Rudnievie i Stiliciu.
Obie drużyny jeszcze nie wygrały w rundzie wiosennej, obie okupują ostatnie miejsca w lidze, obie ekipy maja tyle samo punktów. Na pierwszy rzut oka wydawałoby się ten mecz będzie mało ciekawy i skończy się 0:0, ja jednak uważam że mecz zakończy się może i jakimś niskim wynikiem jednak ze zwycięstwem ŁKS-u. Pasy po raz pierwszy poprowadzi Tomasz Kafarski który jest chyba najgorszym trenerem w Ekstraklasie i bardzo możliwe że uda mu się w tym sezonie nie lada wyczyn czyli "spuści" do pierwszej ligi dwie drużyny. ŁKS to nie jest może drużyna która może walczyć o mistrzostwo, ale jednak z takim składem powinni się utrzymać, ale nie dokonają tego gdy nie będą wygrywali z tak słabym drużynami jak Cracovia u siebie. Cracovia w tej rundzie zanotowała dwa remisy i jedną porażkę, ale po pierwsze grali wszystkie mecze u siebie i to z ekipami z samego dołu tabeli. ŁKS za to przegrał dwa mecze i jeden zremisował, ale ŁKS grał z Polonią i Legią, oba mecze przegrali 2:0 ale szczerze mówiąc zwłaszcza z Legią nie grali źle, a patrząc na to że Legia kolejkę wcześniej wygrała 4:0 z jeszcze wtedy obecnym liderem na wyjeździe to można nawet stwierdzić że to ich mały sukces. Podsumowując, ŁKS ma większy potencjał, a Cracovia to zespół który już dwa sezony temu powinien spaść z ligi, ale wiadomo że to przecież Polska jest...