Naszpikowana gwiazdami Belgia fazę grupową kwalifikacji do mistrzostw Świata w Rosji zakończyła na 1 miejscu z dziewięciopunktową przewaga nad druga Grecją i najlepszym bilansem bramkowym w eliminacjach 43-6. Meksyk natomiast wygrał eliminacje strefy Ameryki Północnej i Środkowej, ale meksykanie już tacy skuteczni nie byli jak Belgia. Goście w 3 ostatnich meczach stracili łącznie 5 bramek co nie najlepiej świadczy o ich defensywie. Dziś defensorzy gości będą mieć sporo pracy, gdyż będą musieli zatrzymać takie gwiazdy jak: Hazard, De Bruyne czy Mertens. Gospodarze mają bardzo mocna drużynę, ale jak pokazał mecz z Bośnią czasem defensywa ich ma spore problemy. Meksyk nie przyjechał się tu tylko bronić, dlatego liczę również na bramki ze strony gości. Nie mniej jednak sama Belgia mając niesamowicie mocna kadrę jest w stanie pokryć proponowaną przeze mnie linię. Myślę, że mecz będzie obfitował w bramki. Stawiam na over 2,5.
W tym pojedynku faworyt jest jeden. Co prawda mecz będzie rozgrywany w Paryżu, ale tu akurat to Brazylia powinna się czuć jak u siebie w domu. poza tym grają tu tacy piłkarze jak Alves, Tiago Silva, Lucas Maura, Marquinios czy przede wszystkim Neymar. Poza tym większość Brazylijczyków gra w Europie, dlatego podróż nie będzie dla nich uciążliwa. Co innego Japonia, w której połowa kadry gra w lidze krajowej i podróż do europy może być dla nich bardzo uciążliwa i męcząca. Zdecydowanym więc faworytem jest Brazylia, która awansowała do mundialu w Rosji z pierwszego miejsca wyprzedzając zdecydowanie wyprzedzając drugi Urugwaj o 10 punktów. jest to mecz towarzyski dlatego Brazylijczycy powinni zagrać na luzie pod publiczność, co tylko zapowiada sporą ilość bramek z ich strony. Japonia również będzie się chciała dobrze pokazać na tle Canarinhos i strzelić im co najmniej jedną bramkę. Moim zdaniem obie ekipy zagrają ofensywnie a mecz powinien zakończyć się spora ilością bramek. stawiam na over 2,5.
Finlandia kiepsko rozpoczęła eliminacje do mistrzostwa Świata w Rosji. W ostatnich meczach grupowych gospodarze jednak spisywali się już dużo lepiej notując remisy z Chorwacją na wyjeździe 1-1 oraz z Turcją 2-2 przed własną publicznością. Wcześniej Finlandia pokonała przed własną publicznością 1-0 Islandię i ten mecz był chyba przełomowy, bowiem reprezentanci Suomi w końcu uwierzyli we własne umiejętności. Estonia tymczasem w ostatnim meczu eliminacyjnym przegrała z Bośnią i Hercegowiną 2-1, choć grała w tym meczu jak równy z równym. Przed meczem z Bośnią Estończycy byli niepokonani w czterech kolejnych pojedynkach, wygrywając z Łotwą 2-1, remisując z Grecją na wyjeździe 0-0 oraz wygrywając kolejno z Cyprem 1-0 i Gibraltarem 6-0. Obie ekipy nie strzelają wielu bramek dlatego nie spodziewam się dziś wielu bramek w tym pojedynku. Poza tym w 4 ostatnich meczach między tymi ekipami tylko raz padło więcej niż dwie bramki. Stawiam na under 2,5.
Królewscy w ostatnim czasie nie mają najlepszego okresu. Bowiem nie dość, że w lidze przegrali w ostatniej kolejce z Girona 2-1 na wyjeździe to w dodatku w ostatnim meczu w Lidze Mistrzów ulegli Tottenhamowi 3-1 słabiutko wypadając w tym spotkaniu. Real w lidze traci już do Barcelony 8 punktów. Nic nie wskazuje również na to aby sytuacja Realu miałaby się nagle diametralnie zmienić, tym bardziej, że słabo prezentuje się ostatnio Ronaldo, który seryjnie marnuje dogodne okazje. Do tego coraz głośniej w Madrycie mówi się o konflikcie na linii Ronaldo – Isco co tez przekłada się na grę Królewskich. Co do Las Palamas to trzeba powiedzieć, że w tym sezonie zawodzi na całej linii, bowiem goście przegrali 6 ostatnich meczów ligowych i spadli na 18 miejsce w tabeli. Trzeba jednak przyznać, że piłkarze z Wysp Kanaryjskich nie mieli ostatnio najłatwiejszych rywali w meczach wyjazdowych, bowiem mierzyli się z Sevillą, Barceloną oraz Villarrealem i tylko ten ostatni zespół strzelił gościom więcej niż 3 bramki. Tak więc jak widać Las Palmas mimo kiepskich wyników nie traci zbyt wielu bramek. Tym bardziej, nie sądzę aby nagle Real się przełamał i zdobył tu więcej niż 4 bramki. Las Palmas wzorem innych klubów z którymi Real w tym sezonie tracił punkty zagra bardzo defensywnie nastawiając się na szybkie kontry. Poza tym im dłużej Real nie strzeli bramki tym większa szansa na popełnienie przez nich błędu i bramkę dla Las Palmas. Kursy wystawione przez buki moim zdaniem mocno przesadzone na ilość bramek w tym meczu, dlatego warto postawić na under 4,5 bramki w meczu.
Barcelona w tym sezonie tylko raz straciła punkty w meczu ligowym remisując z Atletico Madryt 1-1 na wyjeździe. Katalończycy w tym sezonie w lidze jak na razie grali tylko jedną drużyną z czołówki. Najtrudniejsze mecze wciąż jeszcze przed Barceloną. Gospodarze na Camp Nou w tym sezonie nie stracili jeszcze punktów wygrywając wszystkie 5 pojedynków przy bilansie bramkowym 18-1. Barcelonie jak na razie tylko dwa razy udało się w lidze strzelić więcej niż 4 bramki w meczu. Sevilla do słabeuszy nie należy. Goście zajmują bowiem 5 miejsce w tabeli, ale byli by znacznie wyżej jakby nie fatalna passa w ostatnich meczach wyjazdowych, w których to Sevilla przegrała trzy ostatnie ulegając kolejno: Atletico 2-0, Athletic 1-0 i w ostatnim meczu z Valencią aż 4-0. Sevilla zna wartość Barcelony i za pewne nie pozwoli sobie na otwarta grę, tym bardziej, że Messi jest w znakomitej formie. Jak na razie zawodzi Lusi Suarez, ale jest to tylko kwestią czasu kiedy Urugwajczyk odblokuje się i zacznie seryjnie zdobywać bramki. Obie ekipy po meczach w ramach Ligi Mistrzów są podmęczone dlatego nie spodziewam się tu szalonego meczu a co za tym idzie wielu bramek. Stawiam na under 4,5 po bardzo dobrym kursie. Przewidywane składy: Barcelona: ter Stegen - Alba, Umtiti, Pique, Semedo - Paulinho, Busquets, Rakitić, Deulofeu - Messi, Suarez Sevilla: Rico - Escudero, Kjaer, Lenglet, Mecado - Banega, N'Zonzi, Pizaro - Sarabia, ben Yedder, Nolito
Piłkarze z Księstwa po bardzo udanym poprzednim sezonie w tym spisują się już znacznie poniżej oczekiwać. Monaco we wtorek remisując na wyjeździe z Besiktasem w Lidze Mistrzów 1-1 praktycznie pozbawiło się szansy na awans do kolejnej rundy. Tak więc pozbycie się kilku czołowych graczy znacznie odbiło się na wynikach Monaco. W dodatku ostatnio doszły kontuzje takich graczy jak: Falcao, Kongolo, Meite czy Sidibe. Ostatnio z drobnym urazem zmagał się Lemar, ale on raczej powinien być gotowy na to spotkanie. Guingamp tymczasem to 11 drużyna w tabeli, która w czterech ostatnich meczach przegrała tylko jedno spotkanie ulegając na wyjeździe Nantes 2-1. Goście przegrali ostatnio 4 mecze wyjazdowe z rzędu i w końcu liczą na przełamanie. Monaco co prawda jest faworytem tego pojedynku, ale ostatnio skutecznością nie grzeszy. Goście zagrają głęboką defensywą licząc na kontry. Mecz więc zapowiada się na spotkanie z małą ilością bramek. Przewidywane składy: Monaco (1-4-4-2): Subasic – Jorge, N’Doram, Glik, Toure – Boschilia, Fabinho, Moutinho, Lopes – Jovetić, Keita Guingamp (1-4-3-3): Johnsson – Tabanou, Eboa, Kerbrat, Pereira – Didot, Deaux, Diallo – Benezet, Briand, Camara
Betis to 8 drużyna w tabeli, która do tej pory zdobyła 16 punktów w tym 12 przed własną publicznością. Betis w tym sezonie tylko raz stracił punkty u siebie przegrywając po zaciętym meczu z Valencią 6-3. W tym sezonie Betis przed własna publicznością pokonywał już takie drużyny jak Celta 2-1, La Coruna 2-1, Levante 4-0 oraz Alaves 2-0, czyli drużyny poziomem zbliżone do Getafe. Goście to bowiem 11 drużyna w La Liga, która w tym sezonie tylko raz wygrała mecz w delegacji pokonując niespodziewanie Leganes 2-1. Faworytem moim zdaniem są gospodarze, którzy u siebie są bardzo mocni. W poprzednim sezonie pokonali Getafe 2-1. Z kolei jeszcze wcześniej również góra byli piłkarze Betisu wygrywając w Sewilli 2-0. Betis powoli zaczyna mieć chrapkę na europejskie puchary. Ale aby się do nich zakwalifikować gospodarze muszą punktować przede wszystkim meczach przed własną publicznością. Stawiam na zwycięstwo Betisu. Przewidywane składy: Real Betis: Adan - Barragan, Amat, Mandi, Tosca - Camarasa, Javi Garcia, Guardado - Leon, Sanabria, Joaquin Getafe: Guaita - Molinero, Dakonam, Cala, Antunes - Bergara, Arambarri - Fajr, Rodriguez, Ndiaye – Molina
Drużyny z mocniejszych lig od dawna pokazują, iż na tym etapie rozgrywek Ligi Europejskiej mocno rotują skaldami. Arsenal w tym sezonie ma inne priorytety, bowiem liczy się dla nich przede wszystkim Premier League i pierwsza czwórka. Tak więc wzorem poprzednich meczy dziś zapewne Wenger wystawi drugą jedenastkę, tym bardziej, że w niedzielę Kanonierzy grają mecz wyjazdowy z Manchesterem City i Wenger nie będzie ryzykował kontuzji kogoś z pierwszego składu przed tym ważnym spotkaniem. W Lidze Europejskiej Arsenal zdobył komplet punktów i prowadzi w grupie. Crvena tymczasem to 3 drużyna, która zdobyła 4 punkty w grupie. W meczu w Belgradzie lepsi okazali się Kanonierzy wygrywając skromnie 1-0. Crvena w tych rozgrywkach straciła w 3 meczach tylko dwie bramki. W jedynym meczu wyjazdowym do tej pory wygrali 1-0 z Koln. Serbowie pokazali, zarówno w Kolonii jak i w pierwszym meczu z Arsenalem, że mają solidną defensywę. Goście znają potencjał młodzieży Arsenalu wzmocniony takimi piłkarzami jak Girud i wiedza, że kluczem do zdobycia punktów w tym meczu będzie defensywa. Myślę więc, że w meczu nie padnie zbyt wiele bramek. Stawiam na under 3,5. Przewidywane składy: Arsenal: Ospina – Holding, Elneny, Debuchy – Maitland-Niles, Willock, Coquelin, Nelson – Wilshere, Walcott - Giroud Crvena: Borjan – Gobeljic, Tallec, Savic, Stojkovic – Radonjic, Krsticic, Donald, Kanga, Srnic - Boakye
Moim zdaniem najciekawsze spotkanie dzisiejszego dnia. Napoli to aktualny lider Seria A, który w tym sezonie tylko raz stracił punkty remisując przed własną publicznością z Interem 0-0. W Lidze Mistrzów gospodarze już tak dobrze sobie nie radzą, bowiem na początku zanotowali wpadkę Szachtarem przegrywając na wyjeździe 2-1. W ostatnim meczu grupowym Napoli przegrało z Manchesterem na wyjeździe 2-1 i tym samym znalazło się w trudnym położeniu, bowiem aby realnie myśleć o awansie muszą dziś zapunktować. City tymczasem to lider Premier League, który ma bardzo mocną kadrę. Obie ekipy lubią ofensywny styl gry i tu będą liczyły się umiejętności poszczególnych graczy a te są raczej po stronie Manchesteru. Myślę, że to Anglicy wyjadą z kompletem punktów. Stawiam na zwycięstwo City. Przewidywane składy: NAPOLI (4-3-3): Reina – Hysaj, Albiol, Koulibaly, Ghoulam, Allan, Jorginho, Hamsik, Callejon, Mertens, Insigne MAN CITY (4-3-3): Ederson – Walker, Stones, Otamendi, Delph, De Bruyne, Fernandinho, Silva, Sterling, Sane, Aguero.
Gospodarze po remisie na Santiago Bernabeu 1-1 w ostatnim meczu mają na koncie 7 punktów, czyli tyle samo co Real. Tottenham nad Borussią, która pokonał przed własną publicznością 3-1 ma już 6 punktów przewagi. Gospodarze mają więc sporą szansę na awans do kolejnej rundy. Remisują dziś w meczu z Realem i wygrywając następnie z Apoelem Londyńczycy zapewnią sobie awans do fazy pucharowej nawet bez względu na późniejszy wynik meczu z Borussią. Tottenham może dziś jednak powalczyć o zwycięstwo wykorzystując słabszą dyspozycję Królewskich. Real bowiem w ostatnim meczu ligowym z Gironą zagrał fatalnie przegrywając 2-1, praktycznie nie stwarzając sobie sytuacji bramkowych. Skoro w Katalonii Królewscy nie wygrali to tym bardziej ciężko im będzie dziś na niemal pełnym stadionie Wembley. Real w ostatnim okresie zawodzi. W dodatku podobno w szatni panuje nie najlepsza atmosfera zaogniania przez Isco i Ronaldo, z których ten ostatni nieudolnie próbuje przełamać strzelecką niemoc. Za pewne niebawem to nastąpi, ale nie sadzę aby w dzisiejszym meczu przy tak grającym Tottenhamie. Stawiam na zwycięstwo Anglików. Przewidywane składy: Tottenham: Lloris - Sanchez, Dier, Alderweireld - Aurier, Eriksen, Winks, Dembele, Vertonghen - Alli - Kane Real: Casilla - Hakimi, Ramos, Nacho, Marcelo - Kroos, Casemiro, Modrić - Isco - Benzema, Ronaldo