Zaległy pojedynek 23 kolejki ligi chorwackiej. Na Stadion ŠRC Zaprešić Inter podejmie Istrę. Sezon ligowy wszędzie, też i na Chorwacji powoli dobiega końca i powoli wszystko staje się jasne. Gospodarze mogą być pewni, że w lidze zostaną i nie będą walczyć o europejskie puchary. Goście zaś przed tym meczem nad strefą spadkową mają 4 punkty przewagi, jednak biorąc pod uwagę to, że futbol jest nieprzewidywalny, w każdym meczu, a szczególnie w takim jak ten powinni szukać punktów. Patrząc na historię meczów na tym stadionie w 5 ostatnich pojedynkach sporo się działo, to znaczy zawsze mój over był pokryty, padały minimum 3 bramki. 2 razy wygrał Zapresić, 2 razy padł remis i raz wygrała Istra. Ciekawe może być to, że gdy dochodzi do wygranej to jest ona tylko w wyniku 3:0, zaś remis to wynik 2:2. Takie wyniki są dla mnie mile widziane, ale przede wszystkim dla kibiców obydwu drużyn. Na stadiony piłkarskie przychodzi się po to, aby oglądać gole. Kurs tutaj sugeruje nam, że to gospodarze są faworytem, jednak moim zdaniem, oni nie będą tak zmotywowani do walki jak goście, dlatego też powinniśmy obejrzeć mecz ofensywny, otwarty z golami z obydwu stron.
Dziś wieczorem zobaczymy starcie dwóch piłkarskich potęg, reprezentacji, które w swojej historii posiadają liczne sukcesy, łącznie z Mistrzostwem Świata (Anglia 1966). Obecnie właśnie Synowie Albionu przygotowują się do Mundialu w Rosji i ich pierwszym rywalem będą Oranje, którzy znów nie zagrają na wielkim turnieju (wcześniej EURO 2016). Holendrzy z nowym trenerem, a więc rodakiem Ronaldem Koemanem, który Anglię i tamtejszą Premier League zna jak własną kieszeń, spędzając tam 4 lata w Southampton i Evertonie. Anglicy za to bez swojej najjaśniejszej gwiazdy, a więc zdobywcy Złotego Buta w 2016 roku, Harry'ego Kane'a. To jest duży problem dla drużyny z Wielkiej Brytanii, bo złe serie, słaba skuteczność się mnożą. Zacznijmy od początku. W historii spotkań z Holandią na 13 ostatnich Anglia wygrała zaledwie jedno. Dodatkowo w 4 ostatnich meczach zarówno towarzyskich jak i eliminacyjnych zdołali strzelić tylko 2 gole (Słowenia i Litwa po 1:0, Niemcy i Brazylia po 0:0). Gospodarze tego spotkania mimo, że w bardzo odmienionym składzie, bo już bez m.in. Robbena i Sneijdera z serią 5 zwycięstw z rzędu,a także 3 meczów z czystym kontem. Myślę, że te argumenty pozwolą wygrać dzisiaj Holandii.
Pojedynek 2 ekip przygotowujących się do Mundialu w Rosji. Jednak to także pojedynek dwóch gwiazd dwóch wielkich klubów: Cristiano Ronaldo z Realu Madryt i Mohameda Salaha z Liverpoolu. Tak jak widać po kursach faworytem tego spotkania jest Portugalia, czyli obecny sensacyjny mistrz Europy. Nie da się ukryć, że po tym sukcesie morale poszły mocno w górę i zaczęli potwierdzać swoją siłę już nie tylko na kontynencie ale i na świecie. Mówi bardzo dobrze o tym 3 miejsce na Pucharze Konfederacji w Rosji. Przegrali tam tylko jeden jedyny mecz z Chile w półfinale. Egipt na tym turnieju nie grał, bo nie wygrał Pucharu Afryki. Patrząc na historię spotkań to jest ona dość krótka i niezbyt nam bliska. W 2005 roku obie ekipy zmierzyły się w sparingu i Portugalia wygrała 2:0. Pierwsze spotkanie miało miejsce w 1928 na Olimpiadzie i wygrała go również Portugalia. Wszystko przemawia za tą drużyną: historia, forma, umiejętności, także ranking FIFA, gdzie Portugalia jest na trzecim miejscu, a Egipt dopiero na 44. Ten mecz zwiastuje nam emocje na pewno, ale faworyt jest tylko jeden.
Bardzo ciekawe spotkanie, które czeka nas w piątek. Gospodarz obecnego mundialu kontra gospodarz zeszłego mundialu. Pierwsza drużyna po Rosji, która dowiedziała się, że zagra na Mundialu. Faworytem i to niekwestionowanym zdają się być goście i ja konsekwentnie idę w tym kierunku. Sborna podczas Pucharu Konfederacji nie wypadła dobrze, nie wychodząc z grupy pokonując słabą Nową Zelandię i przegrywając później z Portugalią i Meksykiem. Brazylia podczas tego turnieju nie uczestniczyła. Piątkowi przeciwnicy mierzyli się ze sobą dotychczas trzykrotnie. Canarinhos jeszcze nie przegrali wygrywając 2 mecze i raz remisując. Tylko raz był mecz o stawkę, w 1994 na Mundialu w Stanach Zjednoczonych. Oprócz tego 2 mecze towarzyskie. Można spodziewać się tego, że obydwie ekipy nie zagrają w najsilniejszych składach, przede wszystkim goście bez cały czas kontuzjowanego Neymara. W Sbornej raczej większych osłabień nie ma, jednak to wciąż czas na eksperymenty i myślę, że zobaczymy nieco rezerwowe składy, mimo tego Brazylia dalej pozostaje faworytem i ma większe szanse na wygraną.
Ciekawy mecz dwóch drużyn z kontynentu europejskiego, które w ostatnim czasie poczyniły spory postęp. Nie mówię tu oczywiście o regularnym wygrywaniu, punktowaniu w eliminacjach, jednak w porównaniu do kilku, kilkunastu lat wstecz, gdzie obie ekipy co mecz zbierały srogie lanie od każdego rywala, dzisiaj pokazują, że warto się z nimi liczyć. Może nie punktują regularnie, ale nie przynoszą wstydu swojemu krajowi. Luksemburg już to udowodnił przede wszystkim w pojedynku z Francją na ich stadionie remisując 0:0. Co prawda potrafili dostać manto od Szwedów, ale w obliczu tego, o jaką stawkę grali Skandynawowie to nie istotne (choć wynik mówi sam za sobie). Malta może takich sukcesów nie odnosi jeszcze, ale nie traci tylu bramek. Jednak faworytem, po czym wskazują kursy, jest Luksemburg. W historii ich gier, czyli w dotychczasowych 4 meczach, goście wygrywali 2 razy, raz padł remis i w ostatnim meczu w 2012 roku wygrała Malta. Teraz znów faworytem są goście i wydaje mi się, że ich zwycięstwo jest nieuniknione.
W czwartek po południu czeka nas bardzo atrakcyjny azjatycko - europejski pojedynek. Spotkanie towarzyskie to szansa na przygotowanie się przed ważnymi meczami. Obydwie te drużyny są zwolnione z tego obowiązku, bowiem żadna z nich nie pojedzie na mundial do Rosji. Mniejsza presja zatem, a w zasadzie jej brak mogą pozwolić na więcej luzu, sprawdzenie zaplecza reprezentacji, wystawienie zmienników, zawodników do których należeć będzie przyszłość. Mimo, że żadna z tych drużyn nie należy do potęg chociażby na swoim kontynencie, różni je dużo. Walia potrafiła niespodziewanie dojść do półfinału EURO 2016, jednak na tym koniec sporych osiągnięć. Można dodać, że ma klasowych zawodników w kadrze, którzy pewnie nie zagrają w tym meczu biorąc pod uwagę to, że sezon ligowy powoli dobiega końca, a zarówno Bale jak i Ramsey i inni mają o co grać, selekcjoner raczej nie będzie ich zbytnio eksploatować wystawiając ich zmienników. Chińczycy w mistrzostwach kontynentu starali się dorównać obydwu Koreom niespodziewanie remisując z nimi obiema, Japonią, ale umówmy się szczerze, że pomimo chęci rządu chińskiego, który ma spore plany na przyszłość w związku z tamtejszym futbolem, ich umiejętności dużo odbiegają od walijskich i tutaj raczej niczego poza zwycięstwem drużyny walijskiej, nawet bardzo skromnym, nie powinniśmy niczego innego oczekiwać.
Ciekawy pojedynek dwóch drużyn z kontynentu azjatyckiego, a także Australii i Oceanii, które jednak na Mistrzostwach Świata się nie pojawią. Ciekawy jest również fakt, że jutro Filipiny i Fidżi napiszą swoją nową historię grając ze sobą po raz pierwszy. Do tej pory bez żadnych znaczących sukcesów na swoich kontynentach. Fidżi w kwalifikacjach do Mundialu dotarło do 3 rundy, gdzie stawką był już awans, ale w 3 zespołowej grupie zajął ostatnie miejsce. Filipiny są w grze w eliminacjach do Pucharu Azji, ale umówmy się szczerze, że nawet przy awansie do rundy głównej, do której ma spore szanse awansować, dalej raczej nie ma szans na ugranie czegoś więcej. Kursy zdecydowanie przemawiają za gospodarzami z Azji. Również ranking FIFA przemawia za zwycięstwem gospodarzy. 122 miejsce przy 168 Fidżi to jednak spora różnica. Jednak my mamy tutaj do czynienia z overem 2.5 gola w meczu, co wydaje mi się nie powinno stanowić problemu. Mecz bez stawki, o pietruszkę, więc obrony obydwu ekip mogą pozwolić tu na nieco więcej. Nie mówię tu o gradzie goli, ale 3 powinniśmy spokojnie obejrzeć.
Pojedynek towarzyskie dwóch afrykańskich drużyn będących obecnie w drugiej setce rankingu FIFA. Togo znajduje się na 128 miejscu, zaś Madagaskar jest wyżej, bowiem na 109 miejscu. Stawką tego meczu jest jedynie satysfakcja z wyjścia na boisko i pokonania rywala. Faworyta na pierwszy rzut oka, patrząc jedynie po kursach, nijak nie widać. Spora ilość osób sugerowała by się tym, że Togo grało kiedyś na Mistrzostwach Świata, konkretnie w Niemczech w 2006 roku, więc powinni być tu faworytem. Ja mam nieco inne zdanie na ten temat. Obydwie te nacje jeszcze do tej pory ze sobą nigdy w historii się nie mierzyły, więc nie mamy ich jak ze sobą porównać, jednak gdy spojrzymy na historię gier na przestrzeni ostatnich 10 pojedynków widać wyraźną różnicę na korzyść Madagaskaru. 6 zwycięstw, 3 remisy i 1 porażka przy odwrotnym bilansie u rywala (1 zwycięstwo, 3 remisy i 6 porażek). Niekoniecznie musi to odwzorowywać prawdziwe umiejętności, siłę drużyny na dzisiaj, bo te mecze toczone były jakiś czas temu, ja jednak tej historii wierzę i stawiam na Madagaskar.
Mówi się, żeby nie obstawiać meczów towarzyskich, bo nie wiadomo co mogą przynieść. To prawda, owszem. Dodatkowo biorąc pod uwagę to, że w najbliższym czasie obydwie te ekipy nie będą grać o punkty, ten mecz nie jest dla nich jakiś ważny. Jednak to może być taki pojedynek, gdzie dowiemy się kto wiedzie prym wśród tych najsłabszych ekip Europy. Mecz bez żadnej stawki, zwykły sparing i w takiej atmosferze pewnie się odbędzie, ale czemu by się nie postarać być lepszym od rywala, sprawić radość kibicom, strzelić gola więcej. Tak mówię to wszystko o Liechtensteinie. Kursy wskazują na to, że powinni być faworytem. Ja się z tym zgadzam. Jednak patrząc na to jaka była rywalizacja o miano najgorszej ekipy eliminacji w strefie europejskiej, można śmiało wysnuć tezę, że goli dużo tu nie będzie i zadecyduje dyspozycja dnia. Gdy spojrzymy w historię pojedynków pomiędzy Liechtensteinem i Andorą zauważymy jeden jedyny mecz. W 2012 roku jutrzejsi gospodarze pokonali gości 1:0. Taki wynik przyjmę z zadowoleniem. Będzie to potwierdzenie, mimo tego, że tej różnicy w eliminacjach widać nie było, kto powinien być najlepszym z najgorszych.
Jest to ostatnie spotkanie sezonu w lidze bułgarskiej przed podziałem na grupy mistrzowską i spadkową. Zarówno gospodarze jak i goście przed tym meczem zapewniony mają udział w tej drugiej, gdzie walczyć będą o utrzymanie. Wybrałem remis, ponieważ na obydwu drużynach nie ma żadnej presji, obowiązku walki, bo wszystko jest rozstrzygnięte, strata do 7 miejsca premiowanego grą w grupie mistrzowskiej przy jednym meczu jest zbyt duża. Uważam, że dzisiaj w Sofii mecz będzie bardzo nudny, wolne tempo gry, dużo gry w środku pola, mało zaangażowania. Możliwe, że tutaj trenerzy skorzystają z rezerwowych. Patrząc na historię meczów na stadionie Slavii mieliśmy do tej pory 10 meczów. Gospodarze zwyciężyli w 3, podczas gdy goście triumfowali tylko raz. 5 meczów kończyło się remisem, a raz podczas Pucharu Bułgarii Slavia wygrała po dogrywce. Statystycznie pada tu około 2 bramek na mecz. Wypada z tego więc jeden gol na drużynę. Remis mile widziany.