Bardzo ciekawe spotkanie bułgarskiej ekstraklasy. Na Stadion Beroe w Starej Zagorze zmierzą się 2 z 4 ekip, które mają już zapewniony start w grupie mistrzowskiej. Obecny mistrz, gość,czyli Ludogorets Razgrad i 4 ekipa w tabeli. Mecz otwierający 24 kolejkę, jedną z trzech ostatnich przed podziałem ligi na grupę mistrzowską i spadkową. Drużyny gości nie trzeba przedstawiać. Dominator ligi i zapewne przyszly mistrz kraju. Zapewne, choć nie w 100%, bo naciska poważnie CSKA Sofia. Ekipa z którą Ludogorets przegrał w meczu ćwierćfinału pucharu Bułgarii. Grali w pucharach z Milanem, też odpadli. Ale zaliczyli piękną przygodę, przecież wyjazd na San Siro. Gospodarze takich wycieczek i wspomnień nie mają, ale grają w tym sezonie dobry futbol i są wysoko w tabeli, więc realnie mogą marzyć o pucharach. 3 wygrane meczu u siebie w lidze muszą budzić respekt, ale drużyna z Razgradu też może pochwalić się serią 5 wygranych pod rząd meczów w lidze. Poza tym mają dobrą serię z Beroe tu na tym stadionie, gdzie w 2 ostatnich meczach wygrali zgodnie po 2-0. Beroe zaś zaliczyło serię 3 meczów bez strzelonego gola u siebie z ekipą Góralskiego i Świerczoka. Faworyt więc wydaje się oczywisty. Poza tym muszą wygrywać i liczyć na potknięcia CSKA, z myślą o większej przewadze w tabeli.
Pojedynek 22 kolejki ukraińskiej ligi piłkarskiej. Jest to mecz kończący tą kolejkę. Na Zirka Stadium w mieście Kropywnycki zmierzą się dwie drużyny, które obecnie znajdują się w grupie spadkowej i raczej nie mają szans na udział w grupie mistrzowskiej po podziale. W dwunastozespołowej lidze odpowiednio 10 Zirka i 8 Oleksandriya tracą 14 i 10 punktów do 6 Mariupola. Bezpośrednio te drużyny, które stoczą bój o godzinie 13:00 tracą 4 punkty, co można już wywynioskować z poprzedniego zdania. Jest to więc typowy mecz o pietruszkę, na pewno toczony będzie w wolnym tempie, tak jak już niejednokrotnie bywało pomiędzy tymi zespołami w piętnastu dotychczas rozegranych meczach. Mój typ, czyli poniżej 2.5 gola udany był w 60%, czyli dziewięciokrotnie. Tyle samo padał remis, 6 razy wygrywali goście. Zirka zatem jeszcze ani razu bez triumfu w tej konfrontacji. Na upartego można pokusić się o zwycięstwo gości, bo są drużyną lepszą od gospodarzy, w tym sezonie mniej przegrywają, więcej strzelają i mniej tracą, ale historia meczów tych ekip pokazuje, że drużyny te nie grają o nic wielkiego, w zasadzie nigdy praktycznie nie grały w pucharach i raczej nieprędko to nastąpi, będą tylko grały o utrzymanie, a jeśli będą bezpieczne to na pewno będzie to mecz słaby, nudny.
Pojedynek lidera tabeli i ,,Białej Gwiazdy”. Są to drużyny, które najpewniej po podziale będą w grupie mistrzowskiej, a wtedy wiemy, że teoretycznie każda walczy o coś i nie znajduje się tam z przypadku. Jednak Jagiellonia Białystok po zwycięstwie na Łazienkowskiej wyrasta już nie czarnego konia, jak to mogło być przed tą rundą, ale już na głównego faworyta do tytułu. Widać, że Ireneusz Mamrot zrobił wielką robotę w przerwie zimowej, dokonał dobrych transferów, które się już spłacają (na czele z Romanem Bezjakiem, który już zdążył strzelić gola) i nie tylko oni, ale też Ci, a może przede wszystkim Ci pokazują, że oddadzą na boisku serce i wszystkie siły po to, aby Jagiellonia w każdym meczu wygrała. Na razie to wszystko się udaje. ,,Żółto – czerwoni” wygrali wszystkie mecze w tej rundzie, wyszli na prowadzenie w tabeli i zdążyli wyrobić sobie pewną przewagę, a warto przypomnieć sobie to, że przed wznowieniem gier na wiosnę tracili do Legii 2 punkty. Teraz psychicznie, a tak w ogóle pod każdym względem mają przewagę nad resztą stawki. Widać, że to ekipa, która dobrze się rozumie na boisku, drużyna, każdy jej element jest silny i pewny siebie. Jaga z meczów z Wisłą w Białymstoku ma dobre wspomnienia, bowiem na 5 ostatnich meczów wygrali 4 i 1 przegrali. Tutaj pada dosyć sporo goli, jednak my potrzebujemy ledwie dwóch, więc wydaje mi się, że sami gospodarze pokryją ten over. Może nie będzie to totalna dominacja Jagi, jak to miało miejsce w meczu w ostatniej kolejki ekipy Mamrota, bo Wisła ma potencjał ofensywny i potrafi grać piłką, ale lider wydaje się oczywisty, tym bardziej, że Legia swój mecz wygrała i narazie ma tyle samo punktów co Jagiellonia, z tym, że Legia ma gorszy bilans meczów bezpośrednich. Poza tym w Wiśle najprawdopodobniej zabraknie kapitana Arkadiusza Głowackiego, Zdenka Ondraska i pewnie kogoś jeszcze, ale myślę, że Ci dwaj to najpoważniejsze osłabienia, bo nie tylko na przestrzeni tego sezonu, ale 2-3 lat dawali bardzo dużo Wiśle, odpowiednio w defensywie jak i w ofensywie. Ktoś może powie, że wrócił Brlek, jest Carlitos, Małecki. Tak, owszem, to znakomici piłkarze jak na warunki ekstraklasy, ale po prostu Jaga jest silniejsza jako drużyna, poza tym jak już wspomniałem wcześniej oni lubią grać u siebie z Wisłą i najpewniej tym razem sobie z nimi poradzą. Spotkanie transmitowane będzie w Eurosporcie.
Dla drużyn Montpellier i Olympique Lyon to będzie czwarty pojedynek w tym sezonie. Po remisie ligowym na stadionie w Lyonie 0:0, wygranej Montpellier 4:1 w meczu Pucharu Ligi Francuskiej i wygranej Lyonu w meczu Pucharu Francji 2:1 teraz pora na mecz ligowy na stadionie Montpellier. Obydwie drużyny na chwilę dzisiejszą na różnych biegunach w tabeli i w różnej formie. Goście z Lyonu, którzy dodatkowo grają w pucharach, na tygodniu odpadli z Caen na wyjeździe przegrywając tam 1:0. Lyon stracił tę formę, którą imponował, stracił tą skuteczność i zaczął tracić głupie bramki. Zajmują 4 miejsce w tabeli i do Marsylii będącej przed nią bezpośrednio w tabeli tracą już 5 punktów. Dodatkowo na Stade de la Mosson Lyon będzie poważnie osłabiony. Na pewno nie zagra obrońca Rafael. Możliwy też jest brak Mariano Diaza, a co najważniejsze kapitana Lyonu Nabila Fekira. Brak tych zawodników sprawił, że Lyon odpadł z Caen w pucharze, o czym już wspomniałem. Jeśli chodzi o gospodarzy to im ani spadek ani puchary w tym sezonie nie grożą. Są na bezpiecznym 6 miejscu z dużą jednak stratą punktową do dzisiejszego rywala Lyonu (konkretnie 11 punktową). Montpellier jednak Michela del Zakariana odzyskało błysk. Przede wszystkim jeśli nie potrafi wygrać, to stara się nie przegrać, a także przestało tracić dużo goli, prezentując niezłą równą formę, jeśli chodzi o ostatnich 5 meczów. W tym okresie Lyon jest najgorszy w lidze. Przegrał 3 mecze, zremisował 2. To pozwala realnie myśleć o zwycięstwie gospodarzy w tym meczu. Właściwie wszystko przemawia za gospodarzami. Lyon osłabiony, bez formy, ostatnio w lidze wygrał 21 stycznia (!), a także gra na wielu frontach, bo jeszcze puchary, co każe mu niektóre mecze odpuszczać. Uważam, że zwycięstwo ekipy del Zakariana to w zasadzie pewność. Kurs może tego nie zwiastuje, ale jestem pewny, że 3 punkty zostaną dzisiaj w Montpellier.
Wygląda na to że Napoli faktycznie w tym sezonie może zagrozić Juve i zdetronizować Starą Damę. Ja osobiście jeszcze kilka tygodni temu myślałem że za jakiś czas Napoli zacznie się potykać i w efekcie Juve odjedzie. Na razie nic takiego nie ma miejsca, Napoli zdecydowanie za punkt honoru wzięło sobie Serie A i LE odpuścili w pucharze już nie grają i wszystko skupione na Serie A. A w niej podopieczni Sarriego grają znakomicie. Bilans 22-3-1 jest wprost fenomenalny i chyba tylkoCity jeśli chodzi o liderów w z najelpszych lig miało po tylu meczach więcej punktów. Ale Juventus też ma wspaniały bilans , co prawda 4 oczka mniej ale także jeden mecz mniej rozegrany. Trzeba jednak powiedzieć że mecz z Atalantą który Juve rozegra 14 nie musi być zwycięski bo Atalanta ostatnio udowodniła ze to dobry zespoł. Ponadto Juve gra kolejny trudny mecz na Olimpico z mocnym Lazio, które jako jedyne w tym sezonie potrafiło wygrać na stadionie Juve. Napoli jednak samo musi wygrać a rywal z wysokiej półki aczkolwiek zespół pogrążony w lekkim dołku który dobrze może i gra z średniakami ale nie najlepiej radzą sobie z mocnymi zespołami. Wydawało się że Roma wyszła z kryzysu po 3 wygranych w Serie A ale potem przyszły dwie porażki i chyba te 3 wygrane które Roma osiągnęla były spowodowane tym że grali z słabymi rywalami. Napoli to rywal z najwyższej półki. Jak tu nie wierzyć że mistrzostwo zdobywa się obroną a nie atakiem. Sprawdziłem sobie, Napoli w zeszłym sezonie na tym etapie a więc po 26 kolejkach miało strzelonych 60 bramek a więc dokładnie tyle samo co teraz. W obronie jednak jest kolosalna różnica. W tamtym sezonie na tym etapie mieli 29 bramek straconych a teraz mają straconych 15 goli a wiec połowa mniej i to dzięki temu Napoli trzyma się tak dobrze. Maurizio Sarri świetnie poukładał defensywe napoli. Przede wszystkim Napoli w tym sezonie nauczylo sie wygrywać mecze które nie idą po ich myśli, nauczyli się wygrywać 1 maks 2 do zera co dawniej zdarzało sie rzadko. Napoli jest monolitem świetnie bronią i śweitnie atakują. Potrafią odrabiać straty jak choćby niedawny mecz z Lazio. Do końca 13 kolejek, Napoli nie ma ąłtwego terminarza, zwłaszcza na wyjeździe wyjazdy jeszcze do Turynu, dwukrotnie do Mediolanu, Genui na mecz z Sampdoria czy do Florencji. Dlatego ważne jest wygrywanie u siebie. Napoli jest w formie i mam nadzieieje że zachowają ją na ostatnie 13 kolejek. ROma to rywal z górnej półki ale nie grają najlepiej. Napoli u siebie gra bardzo dobrze. Tylko Juve tu wygrało a Inter i Viola remisowąły. Jutro myśle że Napoli zrobi kolejny mały kroczek do upragnionego Scudetto.
Pojedynek na szczycie 26 kolejki holenderskiej Eredivisie. Na Philips Stadium zmierzą się lider ligi i pogromca Lecha Poznań w Lidze Europy. Obydwie drużyny błyszczą formą, nie przegrywają, co przekłada się na punkty i wysokie miejsca w tabeli. Niedawno PSV ograło w hicie poprzedniej kolejki obecnego mistrza Feyenoord 3:1 w Rotterdamie. Utrecht w takim samym stosunku pokonało u siebie Twente. Oba zespoły to zespoły grające ofensywnie, odważnie, potrafiące i lubiące strzelać gole, jednak potrafiące je także tracić, co pokazała nam na przykład ostatnia kolejka. Jeśli chodzi o bezpośrednie pojedynki obu ekip w Eindhoven, to na 5 ostatnich meczów mój typ wchodził 3 razy, 4 razy padało minimum 3 gole. Ogólnie liga ta to liga, gdzie pada dużo goli, jest dobra do oglądania. Wydaje się, że to też będzie taki mecz, gdzie kibice nie będą się nudzić. PSV daje dużo radości swoim kibicom, grając efektownie i efektywnie. Potrafi raz wygrać wysoko, by następnym razem zafundować horror, odrabiając stratę gola. Gospodarze to zdecydowany lider w lidze, z dużą przewagą i najprawdopodobniej zdobędą tytuł, ale nie jest to drużyna, która odpuszcza mecze, szczególnie takie, wyjdą na niego zmotywowani, podobnie jak goście, ale to PSV jest mocniejsze. Spodziewam się jednak zwycięstwa PSV i goli z obu stron.
Dzisiaj w Portugalii czeka nas niezwykły mecz. Jeden z trzech najbardziej prestiżowych i najważniejszych meczów w sezonie. Zmierzą się ze sobą dwa z trzech klubów walczących co roku o tytuł najlepszej drużyny w kraju. Do mierzących się dzisiaj ekip FC Porto i Sportingu Lizbona dochodzi jeszcze Benfica. Rywalizacja pomiędzy nimi jest na niesamowicie wysokim poziomie, lecz zwycięsko co roku wychodzi kto inny. Co roku z powodzeniem kwalifikują się do faz grupowych europejskich pucharów, tam jednak grając ze zmiennym szczęściem. Porto jak pamiętamy to zwycięzca Ligi Mistrzów sprzed ponad dekady za kadencji Jose Mourinho, a Sporting to fabryka talentów, która przecież puściła w świat takich zawodników jak Cristiano Ronaldo czy Luis Nani. W tym sezonie na prowadzeniu znajduje się gospodarz dzisiejszego meczu, FC Porto. Podopieczni Sergio Conceicao zarówno u siebie jak i na wyjeździe grają niemalże bezbłędnie. W tym sezonie ligowym po 24 meczach nie zaznali smaku porażki, ledwie cztery razy remisując. U siebie zaś tylko raz zremisowali. Pokazuje to nam, z jaką drużyną mamy dzisiaj do czynienia. Ekipa Conceicao jest poukładana, zgrana i przede wszystkim w wysokiej formie. Właśnie te czynniki dają jej przewagę 5 punktów nad drużynami z Lizbony. Na ostatnich 5 meczów na Estadio de Dragao FC Porto wygrywało ze Sportingiem 3 razy, a goście 2 razy. Czasami jednak nie ma co się sugerować historią pojedynków między zespołami, bo po prostu były to inne czasy, inne drużyny. Dzisiaj faworytem jest Porto, które jak wspomniałem jest na ligowym podwórku maszyną do wygrywania meczów. Taki stan rzeczy sprawia, że morale i nastroje wewnątrz Porto jest bardzo wysokie, a to daje im dodatkową motywację do tego, by dzisiaj bez większych problemów ograć Sporting i powiększyć nad nimi przewagę w tabeli w drodze po ligowy triumf w sezonie 2017/18.
Już tylko dwa kroki dzielą oba zespoły od wielkiego finału. Ostatnie występy zespołu Bruno Genesio (Lyon) są dalekie od ideału. Strata do drugiego Monaco wynosi już siedem punktów, a jeszcze niedawno Lyon ustępował w tabeli tylko PSG. Seria pięciu kolejnych ligowych spotkań bez zwycięstwa zrobiła swoje. Natomiast Caen w dalszym ciągu nie może być pewne ligowego bytu, mimo zajmowania trzynastego miejsca, gdyż przewaga nad strefą spadkową to tylko cztery punkty. Jednak w czwartkowy wieczór najważniejszy będzie krajowy puchar i walka o wielki finał. Ostatnie dwie ligowe potyczki na własnym stadionie zespołu Caen były bardzo obiecujące (2:2 z Rennes i 3:2 z Nantes). Teraz jednak Patrice Garande i jego gracze stają przed wielką szansą awansu do półfinału: Jednym z celów jest zakwalifikowanie się. Jesteśmy dwa mecze od finału na Stade de France. Puchar jest poza mistrzostwami i nie możemy przegapić tej szansy. Jeśli uda nam się zakwalifikować, będzie to wyczyn! Oba kluby są nieporównywalne, ale nie jest tak, że nie będziemy istnieć. W Coupe de France część psychologiczna jest wyższa niż zwykle. Wszyscy gracze muszą powiedzieć sobie, że jest to możliwe. Stracona bramka w ostatniej minucie derbowego starcia z Saint-Etienne musiała bardzo zaboleć wszystkich kibiców i zawodników Lyonu. Bruno Genesio i jego gracze muszą jednak szybko stanąć na nogi i rozegrać kolejny mecz w ciągu tygodnia: Problem jest szczególnie w programowaniu meczów. Kluby biorące udział w Lidze Europy powinny grać w poniedziałki, tak jak w Niemczech. Myślałem, że możemy kontynuować grę z Villarreal i Saint-Etienne. W czwartek będziemy potrzebować świeżych sił, więc będą zmiany. Szkoleniowiec Lyonu podkreśla jak ważny dla klubu jest ten puchar: W Lyonie ważne jest wygranie Coupe de France. Nie będzie brakować motywacji z naszej strony. W czwartek mamy mecz, w którym musimy się zakwalifikować. Dla Caen to ich europejski puchar. Natomiast sytuacja kadrowa przedstawia się następująco: Nabil Fekir ma poobijane kolano, ale i tak jest zawieszony, jak Rafael. Śledzimy sytuację Anthony'ego Lopesa i zobaczymy przed meczem. Jest też wiele urazów po meczu z Saint-Etienne. W końcu, Cheikh Diop jest chory. Ostatnie dwa występy ligowe Caen na własnym stadionie pokazały, że ten zespół potrafi grać ofensywnie (2:2, 3:2). W 7 z ośmiu ostatnich spotkań pomiędzy Caen i Lyonem padało powyżej 2,5 bramki. W ostatnich czterech bezpośrednich konfrontacjach w Caen także notowaliśmy trzy i więcej bramek. Dodatkowo Lyon grając w delegacjach we wszystkich rozgrywkach gra bardzo atrakcyjną i otwartą piłkę, o czym dobitnie świadczy bilans aż 15 starć z osiemnastu, w których padało powyżej 2,5 bramki! Liczę, że w czwartkowy wieczór w Caen zobaczymy bramki, jak miało to miejsce choćby w zeszłym roku, kiedy to Lyon przyjeżdżał do Caen i spotkania te kończyły się następującymi rezultatami: 1:2, 3:2.
Spotkanie 28 kolejki angielskiej ekstraklasy. Na The Emirates zmierzą się obecnie 6 zespół tabeli i lider. Warto wziąć pod uwagę ostatni mecz pomiędzy tymi zespołami. A grali ze sobą w niedzielę w meczu finału Pucharu Carabao. Podopieczni Pepa Guardioli wygrali 3:0 będąc zdecydowanie lepszą drużyną. Jednak było to spotkanie na neutralnym stadionie, więc nikt tu nie był gospodarzem. Dzisiaj gramy w Londynie na stadionie Arsenalu, a tu ekipa Wengera radzi sobie bardzo dobrze. Jest jedną z lepszych drużyn grających u siebie (10Z – 2R – 1P i 36:14 w bramkach). Pokazuje to, że potrafią strzelać, jednak tracą też sporo goli. City jest tu faworytem, więc spodziewam się z ich strony bramek. Jako argument dodam iż mają w swoim składzie przecież Sergio Aguero, który fantastycznie gra w tym roku. Te bramki nie biorą się znikąd, tylko z tego, że Manchester to nie tylko indywidualności, tylko kolektyw, drużyna, jedność. Co do tego kto wygra nie polecam grać pochopnie, bo Arsenal tutaj całkiem nieźle do tej pory radził sobie z City. Potrafił remisować, a nawet wygrywać. BTTS i over 2.5 wydaje mi się najpewniejszym typem. Kto nie wierzy niech sobie przypomni chociażby spotkania Ligi Mistrzów z Szachtarem na przykład, gdzie gospodarze grali swoje i robili co chcieli z City. Tutaj może Arsenal nie przejmie inicjatywy na tyle, by zdominować City, ale nieraz już pokazywał, że potrafi robić cuda na tym stadionie, przed tą publicznością, więc wydaje mi się, że mój typ jest uzasadniony w pełni. Transmisja w Canal + Sport.