La Liga wkracza w decydującą fazę rozgrywek. W piątkowy wieczór czeka nas emocjonujące starcie dwóch ekip walczących o awans do europejskich pucharów. Gospodarze są już niemal pewni gry w Lidze Europy, jednak ich celem jest awans do Ligi Mistrzów. Goście do pozycji dającej możliwość gry w Lidze Europy tracą jeden punkt. Sevilla przed tygodniem przegrała swój mecz w Maladze 2:4. Wcześniej dwa spotkania przed własną publicznością rozstrzygnęła na własną korzyść. Najpierw pokonała Granadę a w kolejnej kolejce Celtę Vigo. Real Sociedad trzy ostatnie spotkania wygrał. Kolejno pokonywał Deportivo, Valencię i Granadę. W ekipie gospodarzy na pewno nie ujrzymy Correi, który musi pauzować za żółte kartki. Pod znakiem zapytania stoi występ Carrico, Fernandeza, Mariano i Vitolo. Goście muszą radzić sobie bez Guridiego i Martineza a niepewny jest występ Bergary i Canalesa. W ostatnim spotkaniu obu ekip zdecydowanie lepsza okazała się drużyna Sevilli, która na Estadio Anoeta pokonała gospodarzy aż 4:0. Sevilla na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán przegrała w tym sezonie zaledwie raz a aż 13 spotkań rozstrzygnęła na własną korzyść. I tym razem punkty powinny pozostać w Sevilli.
W meczu 32. kolejki Bundesligi spotkają się FC Koln i Werder Brema. Oba zespoły grają o udział w Lidze Europy w przyszłym sezonie. Gospodarze obecnie plasują się na 8. pozycji z dorobkiem 42 punktów. Goście są na 6. pozycji i zgromadzili o trzy punty więcej. Kolonia ostatnio nie imponuje formą. Nie wygrała od czterech spotkań, bowiem przegrała z Monchengladbach i Augsburgiem a później remisowała z Hoffenheim i Dortmundem. Goście z Bremy z kolei są w fantastycznej dyspozycji. Pozostają niepokonani od jedenastu spotkań. W tym czasie zaledwie dwa mecze zremisowali i aż dziewięć wygrali. W meczach z udziałem Werderu pada też najwięcej bramek, bowiem średnio aż 3,3 bramki na mecz. Z 31 do tej pory rozegranych spotkań aż 23 kończyło się overem 2,5. Średnia bramek w meczach z udziałem FC Koln to 2,6. To spotkanie zapowiada się niezwykle emocjonująco, bowiem stawką jest przybliżenie się do udziału w przyszłym sezonie w LE, więc emocji na pewno nie zabraknie. Za Werderem przemawia wysoka forma a za Kolonią atut własnego boiska i fakt, że goście wystąpią poważnie osłabieni brakiem Caldiroli, Fritza, Garci, Grillitscha i Hajrovicia. Trzy ostatnie konfrontacje pomiędzy tymi zespołami kończyły się remisem. I tym razem mecz powinien być wyrównany, dlatego nie odważę się wytypować końcowego wyniku tylko typuję, że w tym zaciętym meczu obejrzymy przynajmniej trzy gole.
W meczu 32. kolejki Lotto Ekstraklasy, czy jak kto woli 2. kolejki Grupy Spadkowej spotkają się Ruch Chorzów i Zagłębie Lubin. Ruch, z dorobkiem 16 punktów jest przedostatni w grupie spadkowej a obecna lokata oznacza spadek o ligę niżej. Zagłębie z 21 punktami jest liderem w tejże grupie. Oba zespoły od dawna nie wygrały. Ruch ostatni raz smak zwycięstwa poczuł 18 marca kiedy pokonał na wyjeździe... Zagłębie Lubin. Od tego czasu dwa razy remisował i trzykrotnie przegrał. Zagłębie ostatni swój mecz wygrało 7 marca, kiedy w Łęcznej pokonało Górnika. Ostatni mecz pomiędzy tymi zespołami przy Cichej w Chorzowie we wrześniu 2016r. zakończył się wygraną Miedziowych 2:1. W ostatniej kolejce Ruch zremisował w Płocku z Wisłą 1:1 a Zagłębie zremisowało u siebie z Cracovią 2:2, mimo że do 89 minuty przegrywało 0:2. W Ruchu atmosfera jest fatalna. Zespół gra słabo i jeśli nagle nie poprawi swojej dyspozycji to w przyszłym sezonie występować będzie w 1. lidze. Dodatkowo boryka się z problemami finansowymi, w związku z czym z funkcji trenera zrezygnował Waldemar Fornalik a zawodnicy coraz głośniej upominają się o zaległe pensje. Te problemy nie pewno nie pomagają w walce o utrzymanie, dlatego uważam, że mające komfortowe warunki Zagłębie odniesie w tym spotkaniu zwycięstwo. Kurs zachęca do zagrania na zwycięstwo przyjezdnych.
W półfinale Ligi Europejskiej dzisiaj zmierzą się Celta Vigo i Manchester United. Faworytem tego dwumeczu jest oczywiście drużyna z Anglii, jednak znacznie trudniej wskazać zwycięzcę pierwszego starcia w Vigo. Celta w drodze do tego spotkania odprawiała kolejno Szachtar, Krasnodar i Genk. Manchester w drodze do tego półfinału eliminował Saint Etienne, FK Rostów i Anderlecht. Celta od pewnego czasu ma problem z wygrywaniem meczów na Estadio de Balaídos. Z ostatnich sześciu spotkań przed własną publicznością wygrała zaledwie trzy razy i tyle samo razy przegrywała. Ostatnie dwa mecze na własnym obiekcie to dwie porażki: z Betisem 0:1 i Bilbao 0:3. Manchester również ostatnio nie zachwyca. Co prawda nie przegrywa meczów, jednak zdecydowanie za często remisuje, jak choćby w dwóch ostatnich spotkaniach ligowych z City (0:0) i Swansea (1:1). W drużynie gospodarzy nie obejrzymy dzisiaj Rossiego. Z kolei Mourinho nie będzie mógł skorzystać z usług Smallinga, Jonesa, Shawa, Rojo oraz przede wszystkim Ibrahimovicia. Mimo tych absencji nadal kadrowo mocniejsza jest ekipa z czerwonej części Manchesteru a doskonale znający hiszpański futbol Mourinho na pewno coś wymyśli, by z Estadio de Balaídos wrócić ze zwycięstwem.
W 34. kolejce Premier League Liverpool podejmować będzie Crystal Palace. Gospodarze obecnie plasują się na trzeciej pozycji z dorobkiem 66 punktów w 33 meczach. Goście są na piętnastej pozycji i w 32 meczach uzbierali 35 punktów. Oba zespoły w ostatnim czasie grają zgodnie z oczekiwaniami kibiców. Liverpool pozostaje niepokonany od końca lutego, kiedy doznał porażki z Leicester. Od tego czasu rozegrał siedem spotkań, z których pięć wygrał a dwa zremisował. Crystal Palace w siedmiu ostatnich spotkaniach dał się pokonać zaledwie raz, kiedy uległ na wyjeździe Southampton. Aż pięć spotkań Orły rozstrzygnęły na swoją korzyść, pokonując między innymi Chelsea i Arsenal. W ostatniej kolejce podopieczni Sam Allardyce zremisowali z mistrzem kraju z Leicester. Jurgen Klopp w niedzielę nie będzie mógł skorzystać z usług Hendersona, Lallany i Mane. Goście wystąpią bez Danna, Sakho, Tomkinsa i Wickhama. W czołówce tabeli jest tak ciasno, że Liverpool zarówno może jeszcze zdobyć mistrzostwo jak i wypaść poza grupę kwalifikującą się do europejskich pucharów, więc każdy punkt jest na wagę złota. Crystal Palace po kilku dobrych występach zapewnił sobie bezpieczną przewagę nad strefą spadkową i do tego spotkania podejdzie bez większego ciśnienia. Na Anfield Liverpool wygrał w lidze już 11 razy. W niedziele powinien dopisać dwunaste, bowiem mimo że Crystal Palace ostatnio jest w formie to nadal należny ten zespół traktować jako ligowego średniaka.
W 33. kolejce Primera Division zmierzą się Villarreal i Leganes. Gospodarze aktualnie zajmują piąta pozycję w tabeli, więc mogą oni realnie myśleć o grze w europejskich pucharach w przyszłym sezonie. Do tej pory w 32 meczach zgromadzili 54 punkty. Goście walczą o utrzymanie. Obecnie zajmują siedemnastą, ostatnią bezpieczną pozycję w tabeli a ich dorobek to 27 punktów. Gospodarze ostatnio graja w kratkę. Po dwóch wygranych: z Betisem i Bilbao przyszła porażka z Alaves w ostatniej kolejce. Goście nie wygrali od sześciu spotkań a ostatnie trzy mecze to trzy porażki: 2:4 z Realem Madryt, 1:2 z Osasuną i 0:1 z Espanyolem. Oba zespoły przystąpią do tego meczu osłabione. Żółta Łódź Podwodna nie będzie mogła skorzystać z usług Asenjo, Castillejo, Cherysheva i Ruiza a goście przystąpią do tego meczu osłabieni brakiem Ibaneza i Serantesa. Villarreal walczy z Athletikiem Bilbao i Realem Sociedad o miejsce gwarantujące grę w Lidze Europy, więc nie możne pozwolić sobie na stratę puntów na Estadio de la Ceramica. Kurs na wygraną gospodarzy dość wysoki, więc jest to jedna z najciekawszy propozycji w ten weekend.
W meczu 33 kolejki Ligue 1 spotkają się Bastia i Olympique Lyon. Gospodarze zamykają ligową tabelę z dorobkiem 28 punktów. Goście są aktualnie na czwartej pozycji i mają w dorobku 54 punkty. Ta pozycja daje Lyonowi przepustkę do europejskich pucharów. Co ciekawe, w ostatniej kolejce to Bastia wygrała swój mecz a Lyon niespodziewanie doznał porażki. Bastia pokonała na wyjeździe przedostatni w tabeli Dijon, co jednak nie pozwoliło im opuścić ostatniego miejsca w tabeli. Lyon na Parc Olympique Lyonnais sensacyjnie uległ Lorient i to aż 1:4. Bastia na Stade Armand Cesari nie wygrała spotkania od połowy grudnia ubiegłego roku. Od tego czasu przed własną publicznością występowała siedem razy: dwa razy przegrała a pięć razy remisowała. Lyon swój ostatni mecz wyjazdowy rozgrywał w Metz, gdzie pewnie sięgnął po trzy punkty wygrywając 3:0. Bastia jest obecnie głównym kandydatem do spadku i niewiele wskazuje, by po niedzielnym meczu poprawiła swoją sytuację. Lyon to renomowany zespół, który musi bronić czwartej pozycji, by w przyszłym roku zagrać w europejskich pucharach. Na domiar złego gospodarze nie będą mogli skorzystać z usług Squillaciego, Boulayi i Marange a Lyon wystąpi w najmocniejszym składzie. Kurs na gości nie zachwyca, jednak trudno oczekiwać czegoś więcej, gdy mierzą się ze sobą ostatni i czwarty zespół.
W niedzielnym meczu 29. kolejki Bundesligi na Weserstadion zmierzą się Werder i Hamburger SV. Gospodarze obecnie zajmują jedenastą pozycję z dorobkiem 36 punktów. Przyjezdni mają o trzy punkty mniej co daje im czternastą lokatę. Werder ostatnią porażkę poniósł dwa miesiące temu. Wówczas przegrał z Borussią Monchengladbach 0:1. Od tego czasu rozegrał osiem ligowych spotkań z czego sześć wygrał a dwa zremisował. Przed własną publicznością Werder wygrał trzy ostatnie spotkania. W pokonanym polu zostawił Darmstadt, Lipsk i Schalke nie tracąc w tych meczach nawet bramki. Hamburger na wyjazdach gra fatalnie. Do tej pory rozegrał on czternaście spotkań na obcych boiskach, z czego tylko dwa rozstrzygnął na swoją korzyść. Poza tym trzy razy remisował i poniósł aż 9 porażek. Oba zespoły przystąpią do tego meczu mocno osłabione. U gospodarzy zabranie Hajrovicia, Fritza, Delaneya Caldiroli i Bauera. Goście wystąpią bez Papadopoulosa, Adlera, Mullera i Ekdala. Werder ostatnio imponuje formą a mecze wyjazdowe nie są mocną stroną Hamburgera SV, dlatego uważam, że trzy punkty pozostaną w Bremie.
W meczu 32. kolejki Primera Division na Estadio El Molinón spotkają się Sporting Gijon i Real Madryt. Gospodarze są w strefie spadkowej, bowiem obecnie plasują się na osiemnastej pozycji z dorobkiem 22 punktów. Real oczywiście jest liderem z 72 punktami na koncie. Sporting nie wygrał trzech kolejnych spotkań. Najpierw bezbramkowo zremisował z Sevillą, później przyszły dwie porażki: u siebie 0:1 z Malagą i 3:1 na wyjeździe z Realem Sociedad. Real po serii pięciu kolejnych ligowych wygranych, w ostatniej kolejce zremisował 1:1 w derbach Madrytu z Atletico, tracąc bramkę w ostatnich minutach spotkania. W środę z kolei mierzył się w Monachium z wielkim Bayernem i zwyciężył na trudnym terenie 2:1, chociaż przy odrobinie szczęścia mógł to spotkanie wygrać dużo wyżej. Rozumiem, że Real może być zmęczony po LM, że piłkarze mogą być już myślami przy El Clasico, ale nie potrafię zrozumieć tak wysokiego kursu na Królewskich. Z uwagi na niewielką przewagę w tabeli nad Barceloną, Real nie może sobie odpuścić żadnego meczu, więc również w Gijon zagra na 100%.
W meczu 33. kolejki Premier League zagrają Everton i Burnley. Gospodarze z niezłym skutkiem walczą o europejskie puchary. Do tej pory udało im się zdobyć 54 punkty i na chwilę obecną daje im to siódmą lokatę. Goście z dorobkiem 36 punktów są na dwunastej pozycji. Przed własną publicznością w meczach ligowych Everton ma fantastyczną serię. Wygrał siedem ostatnich spotkań i uzyskał w nich imponujący bilans bramkowy 26:5! Warto wspomnieć, że w tej serii zwycięstw z Goodison Park na tarczy wracali między innymi zawodnicy Southampton, Manchesteru City czy aktualnego mistrza kraju Leicester. Jeżeli wziąć pod uwagę jedynie mecze na obcych boiskach to Burnely jest najgorsze w całej lidze. Na 16 wyjazdów nie udało im się jeszcze wygrać, cztery razy zremisowali i ponieśli aż dwanaście porażek a ich bilans bramkowy to 9:30. Obie drużyny wystąpią nieco osłabione. W drużynie gospodarzy prawdopodobnie zabraknie: Lennona, Moriego, McCarthy'ego, Bolasie i Colemana. Goście będą musieli radzić sobie bez Longa, Defoura, Gudmundssona i Marneya. Zdecydowanym faworytem tego spotkania jest Everton, bowiem twierdza Goodison Park od dawna pozostaje niezdobyta i ten mecz raczej tego nie zmieni.