Mecz Bursasporu z Beskitasem śmiało można nazwać hitem 3 kolejki SuperLigi. Gospodarze z 6 punktami (3:0 z Keyserisporem u siebie i 3:1 na wyjeżdzie z Merinem ) do tego spotkania podchodzą z pewnym komfortem, a do tego jeśli wygraj, zajmą fotel lidera. Goście mają tylko 3 punkty ( przegrana 1:2 na inaugurację z Eskisehiresporem i wygrana przed własną publicznościa 3:1 z Ankaragucu ) i w meczu z Bursasporem raczej powalczą o 1 punkty niż całą pulę, gdyż znani są ze słabej gry na wyjazdach. Biorąc pod uwagę poprzednie spotkania po między obiema drużynami mamy remis, gdyż w poprzednim sezonie dwukrotnie górą byli dzisiejsi goście ( 3:1 i 1:0 ), sezon wcześnie dwa razy wygrali gracze Bursasporu ( 2:1 i 3:2 ), a w sezonie 2008/09 2-krotnie padł bezbramkowy remis. Bursaspor na własnym terenie jest bardzo mocny, dlatego też skłaniałbym się by stawiać na zwycięstwo gospodarzy, choć i remis jest tu wielce prawdopodobny.
Ajaccio po wysokiej porażce z Nice (0:3) znalazło się znowu blisko strefy spadkowej i by do niej nie trafić powinno przynajmniej zremisować z Montpellier. Nie będzie to jednak zadanie łatwe, bowiem goście wciąż są w dobrej formie i utrzymują wysoką pozycję w tabeli. Gospodarze ten sezon zaczęli od porażki u siebie z Toulouse (0:2), ale potem na Stade Francois Coty zremisowali z Evian (1:1) i ograli Valenciennes (3:1). Ich rywale natomiast odnieśli zaskakujące zwycięstwo w Lille (1:0), potem przegrali w Lyonie (1:2), by w końcu zremisować w Breście (2:2). W tym ostatnim meczu La Paillade prowadzili już 2:0, ale potem, jak przyznał trener Rene Girard, zabrakło koncentracji i dwa punkty uciekły. Jeśli goście wyciągną wnioski z tego lekcji, to na Korsyce mają szanse na zwycięstwo. Do tej pory Ajaccio grało u siebie w Ligue 1 z Montpellier dwukrotnie i za każdym razem notowano bezbramkowy remis. Gospodarze zagrają bez Leytiego N'Diaye, Arnaud Maire, Fabrice'a Begeorgiego i Samuela Bouhoursa.
Dijon i Brest dzieli obecnie różnica punktu, obydwie ekipy będą starały się uniknąć spadku, więc można oczekiwać, że na Le Stade Gaston-Gerard walki nie zabraknie. Gospodarze grają w tym sezonie w lidze w kratkę - dwie porażki, dwa zwycięstwa i znowu dwie porażki. Ostatnia była szczególnie dotkliwa - 0:4 z Valenciennes. Teraz les Rouges będą mieli okazję odegrać się za tą wpadkę, a rywala mają do tego niemal idealnego. SB29 w tym sezonie nie wygrało jeszcze ani razu, chociaż też należy pamiętać, że poniosło tylko jedną porażkę - z Paris Saint Germain (0:1). Podopieczni Aleksa Duponta są specjalistami od remisów i podział punktów zapewne zadowoliłby ich także w Dijon, gdzie do tej pory jeszcze nigdy nie grali w lidze. Gospodarze zagrają bez kontuzjowanego Florina Berenguera oraz zawieszonych Abdoulaye Meite i Stevena Paulle. W kadrze gości zabrakło aż jedenastu piłkarzy. Kontuzje leczą Ahmed Kantari, Omar Daf, Moise Apanga, Brahim Ferradj, Jonathan Ayite, Johan Martial, Larsen Toure, Joan Hartock i Bruno Grougi, a zawieszeni są Tripy Makonda i Nolan Roux.
Pojedynek Sochaux z Rennes powinien zapewnić kibicom sporo emocji i być może sporo bramek. W spotkaniach tych zespołów w obecnym sezonie padały średnio ponad trzy gole. Bardzo dobrze spisują napastnicy obydwu ekip, co szczególnie dotyczy gości. Trio - Victor Montano, Razak Boukari i Jonathan Pitroipa - strzeliło już 13 bramek w lidze i pucharach, i to na nich najbardziej muszą uważać obrońcy gospodarzy, w tym reprezentant Polski Damien Perquis. Les Lionceaux do tej pory nie zachwycali w defensywie, czego dowodem są chociażby ostatni mecz z Lille (2:2), czy pojedynek z Metalistem Charków (0:4). W tym sezonie gospodarze ponieśli w lidze tylko jedną porażkę - u siebie z Caen (1:2) 13 sierpnia. Na ich korzyść przemawia jednak bilans bezpośrednich spotkań z Rennes. Na Stade Auguste Bonal Sochaux nie przegrało z Les Rouges et Noirs dziesięciu kolejnych meczów, a w ostatnich dziewięciu stracili zaledwie dwa gole. W poprzednim sezonie odnieśli też rekordowe zwycięstwo nad tym rywalem - 5:1. Rennes w Sochaux po raz ostatnio tryumfowało w kwietniu 1999 roku (3:0). Goście zagrają bez kontuzjowanych Boukariego, Onyekachiego Apama, Kadera Mangane, Stephane'a Dalmata i Chrisa Mavingi. Gospodarze będą osłabieni brakiem Jeremiego Brecheta i Carlao.
Ostatnie spotkanie włoskiej Serie B odbędzie się w Turynie i zapowiada się bardzo ciekawie. Będzie to mecz drużyn z czuba tabeli, gdyż zarówno ac torino jak i brescia po 5 kolejkach zajmują 5 lokatę z dorobkie 10 punktów. Gospodarze czyli miejscowe AC w dotychczasowych dwóch spotkaniach na własnym terenie zdobyli 4 punkty, remisując 1:1 z citadellą i wygrywając 2:0 z varescą. Lepiej sobie radzą na wyjazdacg, gdzie zgromadzili komplet punktów pokonując 2:1 zespół ascoli i 1:0 vicenzę. Piłkarze Bresci natomiast na obcych obiektach w tym sezonie grali z beniaminkami, na których ugrali cztey punkty (1:1 z nocerino i 1:0 z juve stabia). brescia zdaję się być grożniejsza na własnym terenie, gdzie zdobyła komplet punktów wygrywając 2:0 z vicenzą i 2:1 z empoli. w tym meczu niemal wszyscy stawiają na remis, lecz mój wewnętrzny głos i intuicja hazardzisty podpowiada mi obstawić wygraną gospodarzy. stawiam na 1:0.
W poniedziałkowy wieczór na inaugurację ligue 2 jesteśmy zaproszeni do Księstwa Monako, gdzie miejscowe AS, gości innego spadkowicza z Ligue 1, czyli drużynę Arles. Forma gospodarzy woła o pomstę do nieba! w dotychczasowych siedmiu spotkaniach zdobyli zaledwie pięć punktów i wciąż jeszcze nie wygrali meczu! w meczach u siebie mają najgorszy bilans w całej lidze, zdobywając zaledwie 2 punkty. jeśli tak dalej będzie wyglądać ich gra, niebawem czeka ich degradacja! przegrana przed własną publicznością z liderem, ekipą reims może być zrozumiała ale 1:3 z angers, 0:0 z boulogne i 1:1 z amiens to jakaś kpina! Ekipa gośc natomiast może się poszcztcić tym, że w poprzednim sezonie była najgorszą drużyną Ligue 1. w obecnym sezonie z dziewięcioma punktami plasują się na 12 pozycji. w dotychczasowych trzech wyjazdowych spotkaniach gracze arles zdobyli dwa punkty remisując 0:0 z metz i 1:1 z boulogne (i przegrali 2:3 z reims). lepiej radzą sobie na własnym terenie, gdzie zdobyli siedem punktów, przegrywają dopiero po raz pierwszy w miniony weekend 0:2 z clermont. niemal wszystkie argumenty przemawiają, aby obstawić remis, lecz ja liczę na pierwszą wygraną AS Monaco.
W ostatnim spotkaniu siódmej kolejki T-Mobile Ekstraklasy, Wisła Kraków w poniedziałek podejmować będzie GKS Bełchatów. Faworytem tego meczu są podopieczni Roberta Maaskanta, którzy będą chcieli zrehabilitować się swoim kibicom za pucharową porażkę z Odense. Kibice Białej Gwiazdy z pewnością liczą na to, że ponownie zobaczą drużynę tak grającą, jak w meczu ostatniej kolejki z Lechem Poznań. Wówczas mistrzowie Polski zaprezentowali się z bardzo dobrej strony i pokonali Kolejorza. Wysokiej dyspozycji nie zdołali jednak potwierdzić w pucharowej potyczce z Odense. W czwartek Biała Gwiazda musiała uznać wyższość duńskiego rywala i przegrała 1:3. Teraz będzie miała dobrą okazję do rehabilitacji. Do Krakowa przyjeżdża GKS Bełchatów, który na swoim koncie ma tylko cztery punkty. Prowadzony obecnie przez Kamila Kieresia zespół, doznał w tym sezonie już czterech porażek. Przegrał wszystkie trzy dotychczasowe spotkania na wyjeździe. Teraz Bełchatowianom będzie niezwykle ciężko przełamać tą fatalną passę. Za Wisłą zdecydowanie przemawia także bilans dotychczasowych pojedynków obu zespołów w Krakowie. Do tej pory Wisła w roli gospodarza podejmowała GKS osiem razy i siedem z tych pojedynków rozstrzygnęła na własną korzyść. W poprzednim sezonie Wisła wygrała u siebie pewnie 3:1. Trener Wisły Robert Maaskant zapowiedział kilka zmian w składzie w porównaniu do ostatniego meczu z Odense. Niewykluczone, że szansę gry od pierwszej minuty otrzymają Marko Jovanović, Cezary Wilk, AÂukasz Garguła i Patryk Małecki. Na boisku na pewno zabraknie kontuzjowanego Cwetana Genkowa.
Najciekawiej zapowiadającym się pojedynkiem drugiej kolejki Serie A sezonu 2011/2012 będzie, wbrew pozorom, spotkanie AC Milanu z SSC Napoli. Wbrew pozorom, gdyż można by pomyśleć, że mecz Interu z Romą jest atrakcyjniejszy. Jednakże to Rossonerii i Azzurri pokazują w tym sezonie dużo lepszą formę, co zapowiada pasjonujący pojedynek. Pierwsze tygodnie AC Milan są bardzo trudne. Rossoneri rozpoczęli od pojedynku z Lazio, w który weszli wręcz fatalnie i po dwudziestu minutach przegrywali już 0:2, jednakże bardzo szybko podnieśli się i ostatecznie zremisowali 2:2, choć mogli nawet przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Niełatwe, wbrew pozorom, okazało się spotkanie Napoli, które pojedynkowało się z Ceseną. Do 60 minuty Koniki Morskie walczyły z Neapolitańczykami jak równy z równym. Jednak po tym jak czerwoną kartkę otrzymał jeden z graczy gospodarzy, nieco rezerwowe Napoli strzeliło dwie bramki i ostatecznie wygrało 3:1. W Lidze Mistrzów Azzurri rozpoczęli od wyjazdowego spotkania z Manchesterem City. Włoski zespół zaprezentował bardzo dobrą grę i na gorącym terenie w Anglii zdołał zdobyć punkt, dzięki pierwszej bramce w sezonie Edinsona Cavaniego. Chyba jeszcze trudniejszą przeprawę miał AC Milan, któremu przyszło jechać do Barcelony aby skonfrontować swoje siły z Dumą Katalonii. Okazało się, że po bramce w pierwszej i ostatniej minucie Rossoneri zdołali zremisować z Blaugraną 2:2. W zespole Allegriego mamy mały szpital. Do dyspozycji trener nie będzie miał tak ważnych dla oblicza drużyny zawodników jak Gattuso, Ibrahimovic, czy Boateng. Jednakże kadra mistrza Woch jest na tyle szeroka, że nie powinno być problemu z zastąpieniem nieobecnych.
Beniaminek z Evian zagra w najbliższym spotkaniu ze spisującą się coraz lepiej ekipą Paris Saint Germain. Podopieczni Bernarda Casoniego zajmują dwunaste miejsce w tabeli. Drużynie OCS74 nie będzie łatwo obronić tę lokatę - przede wszystkim z powodu bardzo dobrej formy rywala. Ponadto wyniki ekipy z Haute-Savoie nie są imponujące, choć może się wydawać, że bilans 1-3-1 dla absolutnego debiutanta w Ligue 1 na starcie sezonu można uznać za zadowalające osiągnięcie. Gracze Evian zaczęli od remisu w Brest 2:2. Potem przyszło minimalne zwycięstwo na własnym stadionie z Nice 1:0 i remis z Ajaccio 1:1. Następnie Evian przegrało z innym beniaminkiem Dijon 0:1 i zremisowało bezbramkowo w Bordeaux. Z kolei PSG po falstarcie na inaugurację i porażce z Lorient zaczęło grać coraz lepiej. Podopieczni Kombouare zremisowali w drugiej kolejce w Rennes 1:1, a potem pokonali Valenciennes 2:1, Toulouse 3:1 i Brest 1:0. Ponadto paryżanie błyszczą w rozgrywkach Ligi Europejskiej. Po awansie do fazy grupowej kosztem luksemburskiego Differdange ekipie z Parc des Princess przyszło zmierzyć się z Red Bullem Salzburg. W ostatni czwartek podopieczni Kombouare pokonali Austriaków po trafieniach Nene, Mathieu Bodmera i Jeremy'ego Meneza 3:1. Będzie to pierwsze w historii spotkanie Evian i PSG w ramach Ligue 1. Dla całego miasteczka w Haute-Savoie będzie to wielkie, piłkarskie święto. Gospodarze zagrają bez leczącego jeszcze kontuzję Christiana Poulsena. PSG będzie musiało sobie poradzić bez kontuzjowanych Mohameda Sissoko, Guillaume'a Hoarau, Mamadou Sakho i Milana Bisevaca.
Na Stade de la Route de Lorient szóste w tabeli Stade Rennais zagra z bardzo słabo spisującym się na początku sezonu Nancy. Podopieczni Frederica Antonettiego po pięciu spotkaniach mają na koncie dziesięć punktów. Taki dorobek Les Rouge et Noir wywalczyli dzięki wygranym z Dijon (5:1), Caen (3:2) i Marsylią (0:1) oraz remisowi z PSG 1:1. Ponadto Rennes przegrało mecz z Montpellier (0:4). W ostatni czwartek w pierwszym spotkaniu fazy grupowej Ligi Europejskiej piłkarze Antonettiego ulegli na wyjeździe Udinese 1:2. Początek sezonu pokazuje, że Rennes jest w stanie rywalizować z najlepszymi. Na szczególne uznanie zasługuje wyjazdowe zwycięstwo z wicemistrzami Francji. Ekipa z Bretanii na pewno będzie chciała potwierdzić wysoką dyspozycję w meczu z Nancy. W tej rywalizacji Rennes jest zdecydowanym faworytem. Chociażby z powodu bardzo kiepskiej formy Nancy. Podopieczni Jean Fernandeza zajmują trzecie miejsce od końca. ASNL zanotowali dwa remisy (z Lille 1:1 i Auxerre 0:0) i ponieśli trzy porażki (z Saint-Etienne 0:1, Sochaux 1:2 i Lorient 1:2). W pięciu spotkaniach zespół z Lotaryngii zdobył tylko trzy bramki, stracił sześć. Po kiepskiej końcówce sezonu w Auxerre teraz trener Fernandez musi martwić się o stanowisko w drużynie z Nancy. Porażka z Rennes nie powinna wpłynąć na odwołanie szkoleniowca. Kolejne niepowodzenia mogą się jednak spotkać z definitywnymi decyzjami zarządu klubu. Rennes i Nancy na Stade de la Route de Lorient w ramach Ligue 1 w ostatnich latach rywalizowały ze sobą sześciokrotnie. Trzy razy górą byli goście, trzy razy także padł remis. Być może najbliższe spotkanie przerwie niekorzystną dla gospodarzy passę. Gospodarze zagrają w tym spotkaniu bez Onyekachiego Apama, Kadera Mangane, Stephane'a Dalmata i Razaka Boukariego. W składzie ASNL zabrakło Reynalda Lemaitre'a, Massadio Haidary i Distela Zoli.